Argumentacja :
-Lepsze trzymanie kierownicy na wypadek np. dziury, zdarzeń, konieczności szybkiej reakcji.
-Ergonomia rąk, mniejsze zmęczenie itd..
Ale np. w Kulikowisku - u także dobrego instruktora Tomka Kulika ( byłem na szkoleniu na torze w Radomiu tydzień temu) - jest odwrotnie . Stanowczo nakazują jazdę z 2 paluszkami na klamkach i tępią jazdę bez paluszków

Argumentacja - zaoszczędzona sekunda w przypadku konieczności nagłego zatrzymania co oznaczać może czasami śmierć lub życie.
I bądź tu mądry :
Moim zdaniem :
Cóż.. przy dobrze dobranych przez producenta zaciskach, gdzie ruch klameczki to 2-3 cm. - paluszki na hamulcu super.
Jednakże w V-stromie jeżeli ktoś nie ma genetycznego skrzywienia w formie paluszków pianisty / zamiennie długich szponów, to jest to nie możliwe/ nie wygodne/ nie bezpieczne.
Miałem klamki i oryginalne, i akcesoryjne - i w żadnej z nich nie udało mi się znaleźć pomocnego do takiej jazdy ustawienia :
- albo klamka była za daleko i dosięgałem do niej koniuszkami palców - mięśnie dłoni bolały po 10 minutach ( o wielogodzinnej jeździe mowy być nie mogło) - ale przy ostrym hamowaniu nie ucinałem sobie pozostałych paluchów na kierownicy.
- albo klamkę obejmowałem wygodnie paluszkami - ale przy hamowaniu ostrym pomiędzy klamką a rączką pozostawało kilka minimetrów luzu.. a niestety przy trzymaniu 2 palcami tam właśnie znajdują się pozostałe palce. Więc ostro hamując - miałem wybór : zmiażdżyć/ uciąć sam sobie palce - albo w coś wrypać.
Owszem - niby powinno się trzymać łapki na końcu kiery itd itd.. ale nic to w moim wypadku nie pomaga. Musiał bym skrócić jeszcze bardziej klamki lub wydłużyć manetkę

Ale to tylko moje odczucia. Może to ja mam coś z łapkami nie tak...?
W każdym razie - w trasie trzymam kierownicę całymi dłońmi. W miejscach niebezpiecznych przy skrzyżowaniach albo jak coś jedzie dziwnie - paluszki wędrują na klameczkę, a nóżka z tylnego nad dźwignię..

A co do hamulców - nawet myślałem że ten duży skok klamki to wina przewodów - ale mam już oplot i nie ma drastycznej poprawy. Potem myślałem że to problem pompy - ale doczytałem na anglojęzycznych forach że to problem z zaciskami - i ktoś tam coś przerabia, ładuje zaciski pierdylionotłoczkowe i jest na oryginalnej pompie zajebiście..
Więc ..

Są doświadczenia ludzi. Ale ci ludzie zdobywali te doświadczenia na różnym sprzęcie. W różnych warunkach itd..
Czyli pozostaje nam zdrowy rozsądek, wzmożona uwaga, bardzo ograniczone zaufanie do innych na drodze i koncentracja.
Kilka dni temu jechałem rozkojarzony myśląc o różnych mniej lub bardziej poważnych problemach życia doczesnego, jechałem dość szybko po ślepym rondzie ( z pięknym pagórkiem na środku ograniczającym widoczność) i niewiele by brakło a bym się wpierd...... konkretnie w tył SUV-a który zatrzymał się na rondzie bo przed nim zatrzymał się ktoś inny kto nie mógł zjechać z ronda
I tylko podświadomość spowodowała że zdążyłem wyprostować moto i zatrzymałem się obok auta.
Gacie już wyprałem, kalesony też. I kolejna nauczka do kompletu - jadąc motocyklem mam myśleć o jeździe motocyklem
