Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
- Pyxis
- A+B+C+D
- Posty: 2316
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
- Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
- Kontakt:
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
To sa elementy trasy o nazwie "lustra". Musisz przednim kolem przeciac linie narysowana pomiedzy pacholkami, wiec ten "rzut" motocyla jak najbardziej zamierzony. Blad na tym elemencie kosztuje 3 sek karne
( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
No i wszystko jasne
DL 650 AK7, DRZ 400S - http://www.gcstuning.pl
- Pyxis
- A+B+C+D
- Posty: 2316
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
- Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
- Kontakt:
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
No to sie jeszcze bede chwalil, a co!
Wyniki I Rundy MP:
http://mgym.fun/WynikiP.php
Filmik z przejazdu:
Wyniki I Rundy MP:
http://mgym.fun/WynikiP.php
Filmik z przejazdu:
- Ocena: 5.88235%
( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
No piknie panie, gratulacje
DL650A L8
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Gratulacje
Wysłane z mojego moto g 5G plus przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego moto g 5G plus przy użyciu Tapatalka
DL650 AK7
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Super @Pyxis.
DL 650 AL6 --> CRF 1100 ATAS
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Gratki - również dla Lecha, bo też wysoko się uplasował.
DL 650 AK7, DRZ 400S - http://www.gcstuning.pl
- Pyxis
- A+B+C+D
- Posty: 2316
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
- Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
- Kontakt:
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Dziekuje wszystkim. Takie zawody to konsumpcja godzin treningu na placu, wiec czlowiek sie cieszy, ze jakis grubych bledow nie popelnil.
Dla mnie jedyna niedogodnoscia byly te linie namalowane na asfalcie. Trzeba bylo omijac i pacholki i te linie. Nie ma wiec mowy o optymalnej nitce przejazdu. Szkoda. Wle juz kostke betonowa ktora ma przyczepnosc nieco gorsza, ale przynajmniej jednakowa na calej powierzchni.
Tak, Lechu bardzo ladnie pojechal. Nabiera coraz wiekszego doswiadczenia w startach. Czasami sie gubi na trasie, ale to tez idzie wytrenowac.
Dla mnie jedyna niedogodnoscia byly te linie namalowane na asfalcie. Trzeba bylo omijac i pacholki i te linie. Nie ma wiec mowy o optymalnej nitce przejazdu. Szkoda. Wle juz kostke betonowa ktora ma przyczepnosc nieco gorsza, ale przynajmniej jednakowa na calej powierzchni.
Tak, Lechu bardzo ladnie pojechal. Nabiera coraz wiekszego doswiadczenia w startach. Czasami sie gubi na trasie, ale to tez idzie wytrenowac.
( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Tak wyglądały zawody w Gorzowie widziane z mojej perspektywy.
Po nie najlepszym dla polskiej Gymkhany okresie 2020-2021 środowisko zrzeszające miłośników ścigania na pachołkach wkroczyło w obecny rok z dużymi nadziejami. Pojawili się nowi entuzjaści w postaci Roberta Tkacza, który wziął na swoje barki główny ciężar organizacji pierwszej rundy. Dzielnie wspierało go grono osób najbardziej zaangażowanych w rozwój dyscypliny. Jak się łatwo domyśleć były nimi nie kto inny jak: Filip Pająk, Piotr Szkut, Miłosz Bujakowski oraz żona i córka Roberta. W efekcie ich działań otrzymaliśmy świetną miejscówkę – Gorzów Wielkopolski, gdzie dnia 14 maja mieliśmy okazję spotkać się rywalizując w koleżeńskiej, sportowej atmosferze.
Uczyniono absolutnie wszystko co możliwe aby zareklamować imprezę za pomocą wszelkich dostępnych mediów, dlatego też ostateczna 25 liczba osób startujących pozostawiła pewien niedosyt, tym bardziej, że zarejestrowało się prawie 40 zawodników. Nie zawiedli zagraniczni goście. Trzech reprezentantów wystawiły Czechy, po jednym Słowenia i Chorwacja. Tak ważnych dla rozwoju sportu debiutantów przyjechało niestety tylko dwóch (w tym jedna kobieta – Beata Anioła). No cóż, trudno.
Asfaltowy plac należący do Gorzowskiego WORD podzielono na dwie duże części przeznaczone pod konkurs główny i rozgrzewkę. W pierwszej chwili łączenia asfaltu oraz liczne nierówności nie wyglądały zachęcająco. Budziły nawet pewne obawy zawodników. Na szczęście dzień wcześniej organizatorzy posprzątali całość wyjątkowo starannie i już podczas rozruchu wszyscy sprawdzili empirycznie, że nawierzchnia trzyma całkiem nieźle. Pogoda dopisała, a warunki były identyczne dla wszystkich. W padoku utworzyły się spontanicznie trzy zasadnicze grupy. Klub miłośników Hondy CBR 600, graniczące z nią stanowisko ADV Academy oraz tzw. cała reszta zrzeszająca głównie wszelkiej maści nakedy będące w różnych stadiach gymkhanowych modyfikacji.
Zgodnie z oczekiwaniami konkurs GP8 potwierdził wysoką formę czołówki. Najszybsi uzyskali wyniki na poziomie 28 s. (Ondrej Kroupa: 28,4, s., Piotr Szkut: 28,93 s.). Widzieliśmy również dwa niezłe rezultaty poniżej 30 s. (Jan Bares: 29,03 s., Rocky Rock: 29,58 s.).
Trasę konkursu głównego zaprojektował pięciokrotny mistrz Polski nadając jej zarazem sympatyczną nazwę „Piekło Dzikiego”. Spełniała ona wszelkie zalecenia JAGE. Można było zmierzyć się z każdą standardową figurą, przejechać odcinki o zmiennej dynamice, a jakby komuś brakowało wyzwań to w sekcji sześciu luster otrzymywał możliwość wyboru własnej drogi. Marszruta należała do gatunku jednoprzejazdowych, posiadała wyraźnie oddzielone części, bez jakichś szczególnych zasadzek. Patrząc na mapkę wyglądała na prostą, ale jak mówi Krupicz „The first race of a season is always shit”. Prawdziwość tych słów ukazała się widzom już w pierwszym przejeździe. Oglądaliśmy sporo pomyłek nawet u weteranów Gymkhany. Błądzili albo też zbierali nadmierną ilość punktów karnych: Łysy, Zbychu, Jirka, Jaba, chociaż do ich jazdy nie można mieć w zasadzie zastrzeżeń. Najzwyczajniej tego dnia fortuna nie była po ich stronie. Wszyscy oni pałają chęcią rewanżu i zaraz po zakończeniu imprezy zapowiedzieli, że następnym razem jeńców brać nie będą.
Wśród Amatorów zwyciężył Dominik Staruch z bardzo dobrym czasem na poziomie klasyfikującym go o level wyżej. Srebrny medal przypadł Przemysławowi Olekszemu, a brąz ku radości adwenczerowców zgarnął reprezentujący ADV Academy Rafał Sobczak, startujący na półsprawnym Suzuki DL 650.
Najszybszy w pretetendentach okazał się spadkowicz z Pro Adrian Siwiec, który ponownie awansował do najwyższej kategorii. Jazda była bezbłędna, czas super, wygrana w pełni zasłużona ale niezależnie od tego mieliśmy do czynienia z bliźniaczą powtórką jego awansu Pretendent-Pro sprzed roku (Jaworzno 2021), co może skłaniać do dyskusji nad regulaminem.
Osobną historię posiadała rywalizacja „trzech kolegów z plakatu” (Andrzej Wiciński, Miłosz Bujakowski no i ja). Występujący w czarno-zielonych barwach kierownik MT07 nie zdążył się jeszcze w pełni wjeździć w swój motocykl po modyfikacjach, lecz pojawił się na zawodach dobrze przygotowany ze świadomością, że depczę mu po piętach. Co tu dużo mówić, z wynikiem GP8 31.08 s. gość jest w zasadzie jedną nogą w kategorii Pro. Zaprezentował niezły pierwszy przejazd, ale pechowa sytuacja z drugiego podejścia uniemożliwiła mu walkę o podium. Miłosz występował w Gorzowie w potrójnej roli: organizatora, zawodnika oraz trenera debiutantki Beaty. Po nie najlepszym GP8 i upadku przy lustrach miał słabą pozycje wyjściową. Ten facet (zawodowy psycholog) posiada widocznie jakieś umiejętności, które pozwoliły mu pozbierać się do kupy i pojechać ostatni przejazd na tyle dobrze aby wskoczyć na trzecie miejsce. Ja zacząłem słabo ponieważ niezapowiedziana wizyta Zbycha w charakterze rywala podniosła mi poziom stresu do maksimum. GP8 bez cudów 32,06 s. W obydwóch przejazdach przyjąłem podobną taktykę: zaatakować tam gdzie czuję się mocniejszy (rotacje, brama, slalom) i zwolnić przy lustrach aby za wszelką cenę uniknąć kar działających destrukcyjnie. Pojechałem zgodnie z planem, najważniejsze, że płynnie. Ostatecznie wywalczyłem srebrny medal uzyskując wynik 113% lidera. Moja żyrafa tradycyjnie zebrała pochwały za styl, czyli jak się wyraził bez ogródek Filip Pająk - otrzymuję 10 punktów do chwały i nic poza tym.
Przejazdy w kategorii Pro naznaczone były przez pomyłki oraz upadki. Na koniec reprezentujący Polskę Piotr Szkut do walki o miejsce na podium przystępował osamotniony. Musiał on dodatkowo stawić czoła koalicji trzech zajadłych CBR-ek dosiadanych przez międzynarodową ekipę (dwóch Czechów oraz Słoweniec). Starcie o brąz wygrał debiutujący w zawodach nad Wartą Rocky Rock wyprzedzając Jiriego Dvoraka. Rywalizacja Krupicza z Pyxisem od początku przebiegała po myśli tego pierwszego. Bardzo szybki pierwszy przejazd (1:52 s.) dał mu w miarę bezpieczną przewagę 3 sekund. Piotr za każdym razem pojechał w swoim stylu, czyli pewnie, z dobrą jazdą w złożeniach, do której przyzwyczaił obserwatorów polskiej Gymkhany. Nie wchodząc w detale dostrzegalna była u niego większa niż do tej pory praca ciałem, a także przyspieszenie rotacji, co przełożyło się na dwa niemal bliźniacze czasy (1:55 s.) Finalnie musiał zadowolić się drugą lokatą w klasyfikacji generalnej. Startujący do ostatniego przejazdu Krupicz wiedział już, że wygrał i nawet upadek nie był w stanie popsuć mu dobrego humoru. Pozwolił sobie nawet na małe show dla publiczności zgarniając zasłużone oklaski oraz pierwsze miejsce.
Warto parę słów poświęcić temu co działo się w międzyczasie rywalizacji. Mieliśmy bowiem w Gorzowie Wielkopolskim do czynienia z wydarzeniem ukierunkowanym na budowanie szerszego widowiska dla kibiców, którego osią były rzecz jasna zawody Gymkhany. Oprócz części sportowej można było uczestniczyć w wielu różnych pokazach towarzyszących. Do wyboru, do koloru: kurs pierwszej pomocy, symulator dachowania, kontrolowany wystrzał poduszki powietrznej, stoisko motocykli BMW, sposobność jazdy na elektryku bądź sterowania koparką. Zadbano przezornie o trybuny dla widzów ustawione na naczepach od tirów, komentarz konferansjera i oprawę dźwiękową. Wniosek jest następujący - warto przyjeżdżać na takie imprezy, bo każdy znajdzie coś dla siebie.
Pomysł Roberta aby skoszarować zawodników w jednym hotelu i urządzić afterparty na wypasie okazał się strzałem w dziesiątkę. Zaistniała doskonała okazja do wymiany spostrzeżeń na gorąco, nawiązania kontaktów, czy żarcików, w których (analogicznie jak na placu) nikt szybko nie osiągnie „poziomu” Piotra Szkuta.
Kończąc wypada wyrazić podziękowania dla wszystkich, bez których przebieg i organizacja zawodów były by niemożliwe. Mam tu na myśli pracujące bez chwili wytchnienia osoby ze stolika, sędziów, całą ekipę techniczną, a także patronów oraz sponsorów widowiska z firmą TRANSROB na czele. Wielkie brawa należą się wszystkim zawodnikom, a w szczególności debiutantom. Miejmy nadzieję, że następna runda w Bolesławcu przyciągnie większą liczbę startujących. Będziemy nad tym pracować.
Po nie najlepszym dla polskiej Gymkhany okresie 2020-2021 środowisko zrzeszające miłośników ścigania na pachołkach wkroczyło w obecny rok z dużymi nadziejami. Pojawili się nowi entuzjaści w postaci Roberta Tkacza, który wziął na swoje barki główny ciężar organizacji pierwszej rundy. Dzielnie wspierało go grono osób najbardziej zaangażowanych w rozwój dyscypliny. Jak się łatwo domyśleć były nimi nie kto inny jak: Filip Pająk, Piotr Szkut, Miłosz Bujakowski oraz żona i córka Roberta. W efekcie ich działań otrzymaliśmy świetną miejscówkę – Gorzów Wielkopolski, gdzie dnia 14 maja mieliśmy okazję spotkać się rywalizując w koleżeńskiej, sportowej atmosferze.
Uczyniono absolutnie wszystko co możliwe aby zareklamować imprezę za pomocą wszelkich dostępnych mediów, dlatego też ostateczna 25 liczba osób startujących pozostawiła pewien niedosyt, tym bardziej, że zarejestrowało się prawie 40 zawodników. Nie zawiedli zagraniczni goście. Trzech reprezentantów wystawiły Czechy, po jednym Słowenia i Chorwacja. Tak ważnych dla rozwoju sportu debiutantów przyjechało niestety tylko dwóch (w tym jedna kobieta – Beata Anioła). No cóż, trudno.
Asfaltowy plac należący do Gorzowskiego WORD podzielono na dwie duże części przeznaczone pod konkurs główny i rozgrzewkę. W pierwszej chwili łączenia asfaltu oraz liczne nierówności nie wyglądały zachęcająco. Budziły nawet pewne obawy zawodników. Na szczęście dzień wcześniej organizatorzy posprzątali całość wyjątkowo starannie i już podczas rozruchu wszyscy sprawdzili empirycznie, że nawierzchnia trzyma całkiem nieźle. Pogoda dopisała, a warunki były identyczne dla wszystkich. W padoku utworzyły się spontanicznie trzy zasadnicze grupy. Klub miłośników Hondy CBR 600, graniczące z nią stanowisko ADV Academy oraz tzw. cała reszta zrzeszająca głównie wszelkiej maści nakedy będące w różnych stadiach gymkhanowych modyfikacji.
Zgodnie z oczekiwaniami konkurs GP8 potwierdził wysoką formę czołówki. Najszybsi uzyskali wyniki na poziomie 28 s. (Ondrej Kroupa: 28,4, s., Piotr Szkut: 28,93 s.). Widzieliśmy również dwa niezłe rezultaty poniżej 30 s. (Jan Bares: 29,03 s., Rocky Rock: 29,58 s.).
Trasę konkursu głównego zaprojektował pięciokrotny mistrz Polski nadając jej zarazem sympatyczną nazwę „Piekło Dzikiego”. Spełniała ona wszelkie zalecenia JAGE. Można było zmierzyć się z każdą standardową figurą, przejechać odcinki o zmiennej dynamice, a jakby komuś brakowało wyzwań to w sekcji sześciu luster otrzymywał możliwość wyboru własnej drogi. Marszruta należała do gatunku jednoprzejazdowych, posiadała wyraźnie oddzielone części, bez jakichś szczególnych zasadzek. Patrząc na mapkę wyglądała na prostą, ale jak mówi Krupicz „The first race of a season is always shit”. Prawdziwość tych słów ukazała się widzom już w pierwszym przejeździe. Oglądaliśmy sporo pomyłek nawet u weteranów Gymkhany. Błądzili albo też zbierali nadmierną ilość punktów karnych: Łysy, Zbychu, Jirka, Jaba, chociaż do ich jazdy nie można mieć w zasadzie zastrzeżeń. Najzwyczajniej tego dnia fortuna nie była po ich stronie. Wszyscy oni pałają chęcią rewanżu i zaraz po zakończeniu imprezy zapowiedzieli, że następnym razem jeńców brać nie będą.
Wśród Amatorów zwyciężył Dominik Staruch z bardzo dobrym czasem na poziomie klasyfikującym go o level wyżej. Srebrny medal przypadł Przemysławowi Olekszemu, a brąz ku radości adwenczerowców zgarnął reprezentujący ADV Academy Rafał Sobczak, startujący na półsprawnym Suzuki DL 650.
Najszybszy w pretetendentach okazał się spadkowicz z Pro Adrian Siwiec, który ponownie awansował do najwyższej kategorii. Jazda była bezbłędna, czas super, wygrana w pełni zasłużona ale niezależnie od tego mieliśmy do czynienia z bliźniaczą powtórką jego awansu Pretendent-Pro sprzed roku (Jaworzno 2021), co może skłaniać do dyskusji nad regulaminem.
Osobną historię posiadała rywalizacja „trzech kolegów z plakatu” (Andrzej Wiciński, Miłosz Bujakowski no i ja). Występujący w czarno-zielonych barwach kierownik MT07 nie zdążył się jeszcze w pełni wjeździć w swój motocykl po modyfikacjach, lecz pojawił się na zawodach dobrze przygotowany ze świadomością, że depczę mu po piętach. Co tu dużo mówić, z wynikiem GP8 31.08 s. gość jest w zasadzie jedną nogą w kategorii Pro. Zaprezentował niezły pierwszy przejazd, ale pechowa sytuacja z drugiego podejścia uniemożliwiła mu walkę o podium. Miłosz występował w Gorzowie w potrójnej roli: organizatora, zawodnika oraz trenera debiutantki Beaty. Po nie najlepszym GP8 i upadku przy lustrach miał słabą pozycje wyjściową. Ten facet (zawodowy psycholog) posiada widocznie jakieś umiejętności, które pozwoliły mu pozbierać się do kupy i pojechać ostatni przejazd na tyle dobrze aby wskoczyć na trzecie miejsce. Ja zacząłem słabo ponieważ niezapowiedziana wizyta Zbycha w charakterze rywala podniosła mi poziom stresu do maksimum. GP8 bez cudów 32,06 s. W obydwóch przejazdach przyjąłem podobną taktykę: zaatakować tam gdzie czuję się mocniejszy (rotacje, brama, slalom) i zwolnić przy lustrach aby za wszelką cenę uniknąć kar działających destrukcyjnie. Pojechałem zgodnie z planem, najważniejsze, że płynnie. Ostatecznie wywalczyłem srebrny medal uzyskując wynik 113% lidera. Moja żyrafa tradycyjnie zebrała pochwały za styl, czyli jak się wyraził bez ogródek Filip Pająk - otrzymuję 10 punktów do chwały i nic poza tym.
Przejazdy w kategorii Pro naznaczone były przez pomyłki oraz upadki. Na koniec reprezentujący Polskę Piotr Szkut do walki o miejsce na podium przystępował osamotniony. Musiał on dodatkowo stawić czoła koalicji trzech zajadłych CBR-ek dosiadanych przez międzynarodową ekipę (dwóch Czechów oraz Słoweniec). Starcie o brąz wygrał debiutujący w zawodach nad Wartą Rocky Rock wyprzedzając Jiriego Dvoraka. Rywalizacja Krupicza z Pyxisem od początku przebiegała po myśli tego pierwszego. Bardzo szybki pierwszy przejazd (1:52 s.) dał mu w miarę bezpieczną przewagę 3 sekund. Piotr za każdym razem pojechał w swoim stylu, czyli pewnie, z dobrą jazdą w złożeniach, do której przyzwyczaił obserwatorów polskiej Gymkhany. Nie wchodząc w detale dostrzegalna była u niego większa niż do tej pory praca ciałem, a także przyspieszenie rotacji, co przełożyło się na dwa niemal bliźniacze czasy (1:55 s.) Finalnie musiał zadowolić się drugą lokatą w klasyfikacji generalnej. Startujący do ostatniego przejazdu Krupicz wiedział już, że wygrał i nawet upadek nie był w stanie popsuć mu dobrego humoru. Pozwolił sobie nawet na małe show dla publiczności zgarniając zasłużone oklaski oraz pierwsze miejsce.
Warto parę słów poświęcić temu co działo się w międzyczasie rywalizacji. Mieliśmy bowiem w Gorzowie Wielkopolskim do czynienia z wydarzeniem ukierunkowanym na budowanie szerszego widowiska dla kibiców, którego osią były rzecz jasna zawody Gymkhany. Oprócz części sportowej można było uczestniczyć w wielu różnych pokazach towarzyszących. Do wyboru, do koloru: kurs pierwszej pomocy, symulator dachowania, kontrolowany wystrzał poduszki powietrznej, stoisko motocykli BMW, sposobność jazdy na elektryku bądź sterowania koparką. Zadbano przezornie o trybuny dla widzów ustawione na naczepach od tirów, komentarz konferansjera i oprawę dźwiękową. Wniosek jest następujący - warto przyjeżdżać na takie imprezy, bo każdy znajdzie coś dla siebie.
Pomysł Roberta aby skoszarować zawodników w jednym hotelu i urządzić afterparty na wypasie okazał się strzałem w dziesiątkę. Zaistniała doskonała okazja do wymiany spostrzeżeń na gorąco, nawiązania kontaktów, czy żarcików, w których (analogicznie jak na placu) nikt szybko nie osiągnie „poziomu” Piotra Szkuta.
Kończąc wypada wyrazić podziękowania dla wszystkich, bez których przebieg i organizacja zawodów były by niemożliwe. Mam tu na myśli pracujące bez chwili wytchnienia osoby ze stolika, sędziów, całą ekipę techniczną, a także patronów oraz sponsorów widowiska z firmą TRANSROB na czele. Wielkie brawa należą się wszystkim zawodnikom, a w szczególności debiutantom. Miejmy nadzieję, że następna runda w Bolesławcu przyciągnie większą liczbę startujących. Będziemy nad tym pracować.
- Ocena: 5.88235%
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Gratulacje dla Piotra
Zgadzam się z tą opinią. W dalszym ciągu za dużo stresu podczas startów, dlatego jeżdżę zbyt spięty. Na szczęście mam Pyxisa na podorędziu. Posiada on cały wachlarz różnych oryginalnych sposobów na rozluźnienie atmosfery ale nie wiem czy można o nich pisać publicznie. Jeśli ktoś jest ich ciekawy to niech przyjedzie na zawody i wtedy doświadczy tego osobiście.
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
@Lechu - fajne podsumowanie.
Jeszcze raz gratulacje dla obu Was.
Jeszcze raz gratulacje dla obu Was.
DL 650 AL6 --> CRF 1100 ATAS
- Pyxis
- A+B+C+D
- Posty: 2316
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
- Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
- Kontakt:
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
No to trzeba isc za ciosem. 11 i 12 czerwca w Janowicach na Uhlawa jest trening i zawody czeskiej gymkhany. Piekny duzy asfaltowy plac bez linii
Wyruszam tam w sobote rano. Licze, ze Lechu tez sie wybierze. To bedzie ostatni sprawdzian prze Mistrzostwami Europy ktore beda u Niemcow w dniach 1-3 lipca na Nurburgring. Trase projektuje szybki zawodnik z Holandii (Martijn Stapelbroek), wiec bedzie przedsmak tego, co czeka nas na ME. Tam pewnie trase bedzie robil ktorys z Japonczykow, wiec bedzie szybka, bo oni takie wlasnie projektuja a na nich wzoruja sie Holendrzy.
Lechu, wybierz sie ze mna. Przewietrz zyrafe. Bedzie zabawa!
Wyruszam tam w sobote rano. Licze, ze Lechu tez sie wybierze. To bedzie ostatni sprawdzian prze Mistrzostwami Europy ktore beda u Niemcow w dniach 1-3 lipca na Nurburgring. Trase projektuje szybki zawodnik z Holandii (Martijn Stapelbroek), wiec bedzie przedsmak tego, co czeka nas na ME. Tam pewnie trase bedzie robil ktorys z Japonczykow, wiec bedzie szybka, bo oni takie wlasnie projektuja a na nich wzoruja sie Holendrzy.
Lechu, wybierz sie ze mna. Przewietrz zyrafe. Bedzie zabawa!
( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
- Pyxis
- A+B+C+D
- Posty: 2316
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
- Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
- Kontakt:
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
- Pyxis
- A+B+C+D
- Posty: 2316
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
- Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
- Kontakt:
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Zawody online - najskuteczniejsza motywacja do intensywnego treningu.
Traska 4 rundy amerykanskiego online. Swietna zabawa polaczona z treningiem. Jeszcze tylko miesiac do ME.
Traska 4 rundy amerykanskiego online. Swietna zabawa polaczona z treningiem. Jeszcze tylko miesiac do ME.
( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
- Pyxis
- A+B+C+D
- Posty: 2316
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
- Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
- Kontakt:
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Mój przejazd na Mistrzostwach Europy, którym wywalczyłem 6 miejsce. A co!
Tabela wyników:
https://gymkhana.cz/moto/motoslalom/zavod/156
Tabela wyników:
https://gymkhana.cz/moto/motoslalom/zavod/156
- Ocena: 17.64706%
( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Graty!
Romet R125 vel Debeściak
Suzuki DL650 XAM2 vel Ziutek
Suzuki DL650 XAM2 vel Ziutek
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Gratuluję
Romet, Ogar, CZ 175, Suzuki Bandit 400 i obecnie od maja 2018 V-strom Dl 650 k 5 czarny
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Chapeau bas
DL 650 AK7, DRZ 400S - http://www.gcstuning.pl
- Pyxis
- A+B+C+D
- Posty: 2316
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
- Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
- Kontakt:
Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)
Dziekuje wszystkim.
Teraz przygotowania do zawodow w PL i CZ. To w sumie jeszcze przed polowa sezonu jest
15 lipca ruszaja tez polskie zawody online, bo ruskie zbojkotowalismy praktycznie w 100%.
Teraz przygotowania do zawodow w PL i CZ. To w sumie jeszcze przed polowa sezonu jest
15 lipca ruszaja tez polskie zawody online, bo ruskie zbojkotowalismy praktycznie w 100%.
( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2