Struna, ja nie jestem prawnikiem, ale ta interpretacja wydaje mi się wyczerpująca... Po prostu kamizelka nie jest wyposażeniem samochodu, lecz wyposażeniem kierowcy
Konwencja Wiedeńska stanowi, że samochód musi być wyposażony w te elementy, które są obowiązkowe w kraju zarejestrowania pojazdu.
W teorii wystarczy zabrać ze sobą gaśnicę i trójkąt. Praktyka pokazuje jednak, że policjanci nie znają tego zapisu. Wymagają od podróżujących wyposażenia obowiązującego w ich kraju. Jeśli chcesz uniknąć stresu i niepotrzebnych dyskusji, warto byś wyposażył auto w to, co jest wymagane w danym państwie. Najczęściej, oprócz gaśnicy i trójkąta, będzie to apteczka oraz kamizelka odblaskowa.
Warto pamiętać, że w przypadku braku kamizelki odblaskowej nie możemy powołać się na Konwencję Wiedeńską, bo nie jest ona traktowana jako wyposażenie auta. Kierowca ma obowiązek jej posiadania i założenia, gdy wysiada z auta w miejscu do tego nieprzeznaczonym (np. na pasie awaryjnym drogi ekspresowej).
Co do dyskusji z lokalnymi "szeryfami" (np. na temat gaśnicy, żarówek, itp.), to owszem, mogą być one stresujące, a czasem czasochłonne i dla świętego spokoju niektórzy wożą wspomniane klamoty. Natomiast warto znać swoje prawa i obowiązki oraz chociaż podstawowy lokalny taryfikator.
No chyba, że taki "szeryf" tylko szuka pretekstu na wyrwanie lewych dutków od wystraszonego turysty
A wówczas, albo trzeba się dogadywać dla świętego spokoju, albo iść na ostro, tzn.
wołać komandira Szczególnie poza UE, np. w Rosji...
P.S. U nas póki co nie ma takiego wymogu, ale pewnie z czasem się pojawi... Logiczne to i rozsądne...