Do mojego moto wleciały Anakee Adventure i dziś miałem możliwość się przejechać kilkadziesiąt kilometrów. Temperatura 5 stopni, najpierw sucho, później mokro. W porównaniu z poprzednimi Dunlop Trailmax Meridian jest dzień do nocy:
- Motocykl jest zwrotniejszy i sam chce skręcać, a i w samym zakręcie mam poczucie większej stabilności. To wszystko zapewne dlatego, że poprzednia tylna opona była już mocno spłaszczona.
- Trzymanie na suchym i mokrym asfalcie rewelacja. Na mokrym przy mocnym zamknięciu klamki udało mi się włączyć ABS. Podczas normalnej jazdy żadnych problemów, z przyczepnością.
- Przejechałem jakiś kilometr po drodze gruntowej, taki mokry i rozjeżdżony piach. Ku mojemu zaskoczeniu było naprawdę dobrze (jak na moje zerowe umiejętności jazdy w terenie). Przód sobie jechał sam, ale z grubsza tam gdzie chciałem, za to tył bez problemu napędzał motocykl (nie tak jak na poprzednich oponach gdzie tylko się kręcił).
- Hałasu nie słyszałem żadnego, nawet powyżej 110 km/h. Głównie dlatego, że i tak wszystko zagłusza szum (albo raczej huk) powietrza. Przy pochylaniu w zakrętach faktycznie coś tam słychać, ale według mnie porównywalnie jak poprzednie opony (czyli pomijalnie).
- Wzrosło mi trochę spalanie (4.8 l/100 km), ale obstawiam że przez niską temperaturę (obserwowałem zwiększone spalanie tej zimy) i/lub dynamiczną jazdę, bo jednak kusiło żeby w zakręty wchodzić żwawiej

Także zobaczymy później czy opony mają tu jakiś udział.
Za wcześnie na pełną ocenę, ale pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Podrzucę więcej jak pojeżdżę więcej.