
Przepis: bierzemy internet i kupujemy pojemnik na plyn hamulcowy wedle swojego widzimisie estetycznego. Ja wybralem w czarnym, w alu, w zakretce

Pojemnik od dolu ma krociec, na ktorym mozna naciac gwint zewnetrzny M6. Gwint wystaje zdolu z malej "fazki" o srednicy 9mm. W plastikowej oslonie lancucha trzeba wywiercic otwor fi 10mm, od gory osadzic pojemnik nad zebatka, od dolu dokrecic nakretka. Otwor w pojemniku jest fabrycznie za duzy, ma 4mm srednicy, wiec trzeba wlozyc kawalek rurki plastikowej, najlepiej ze starego wkladu do piora kulkowego. Od dolu od zewnatrz mozna naciagnac rurke fi6 -fi8mm o dlugosci 4-5 cm i zacisnac obejma. Ona zapewni na sztywno nakraplanie oleju centralnie tuz nad lancuchem. Po zmniejszeniu srednicy do ok 2mm wystarczy przed odjazdem wlac do pojemnika ok 1/3 jego pojemnosci zbiorniczka i zakreciec. Czestotliwosc wykraplania zapewnia 3-5 minut rozprowadzania oleju po wierzchu lancucha. Wlanie calego pojemniczka daje tylko efekt rozbryzgiwania po obreczy. Po 2 miesiacach uzytkowania nie mam uwag, nic sie nie poluzowalo, odpadlo lub zatkalo. Olej splywa grawitacyjnie, stosuje ten do pil lancuchowych biodegradowalny, bo z postepujaca biodegradacja odpadaja tez zanieczyszczenia.
W razie biedy, mozna i olejem po rybie w puszce zalac
