W komplecie z moim motocyklem dostałem kufer Givi Maxia E55. Kufer ładny i całkiem pojemny, ale od samego początku jego użytkowania irytujące były metalowe zawiasy/podpórki klapy. Zasadniczo spodziewałbym się, że powinny one:
a) utrzymywać klapę w pozycji otwartej
b) być bezpieczne dla przewożonych w kufrze rzeczy
2. PROBLEM
Niestety, włoska myśl techniczna sprawiła, że:
a) kufer zamocowany na DL-u zamykał się przy najlżejszym dotknięciu, powiewie wiatru, a jeśli przednie koło stanęło tak ze 2 cm wyżej od tylnego, to już żaden inny powód nie był potrzebny. Nie dość że uderzenie klapą po nadgarstkach nie było bardzo przyjemne, to do tego ciągle nieco straszyła mnie wizja, że odkładam na 5 sekund kluczyki do kufra (niby się pilnuję, ale czasem odruchowo się je tak jakoś rzuci...) i w tym momencie klapa opada a zamek zaskakuje. Niby nigdy się nie zamknął, ale licho nie śpi...
b) zawiasy w stanie złożonym mają ostre narożniki, które mogą porysować... hmm, pomyślmy... na przykład kask?
Z pierwszym problemem próbowałem sobie poradzić spiłowując ograniczniki otwarcia tychże zawiasów, jednak nawet w pozycji otwarcia na blisko 180 stopni, klapa nie była na tyle odchylona, żeby jej ciężar nie działał w kierunku zatrzaśnięcia kufra. Niestety, moje zabiegi sprawiły dodatkowo, że po złożeniu zawiasy stały się jeszcze ostrzejsze...
Czara goryczy przelała się, gdy zostawiłem motocykl w serwisie, z kaskiem wrzuconym do kufra... Moto pojechało na krótką jazdę próbną... No i teraz mam kask oklejony odblaskową folią, żeby nie wyglądało jakby mój 1,5 roczny syn bawił się nim równocześnie ze szczotką drucianą, nożem i śrubokrętem. Zawiasy wyleciały jeszcze tego samego dnia.
3. ROZWIĄZANIE
Okazało się zadziwiająco proste. To:
Jeśli ktoś korzysta z takiego kufra (lub innych modeli Givi z podobnym patentem) - bardzo polecam przeróbkę.
