Pytanie do tych co jeżdżą poza sezonem po dużych miastach w szczególności po Krakowie. Czy wy również macie wrażenie, że to jakaś strefa śmierci? Nie wiem może ja źle jeżdżę, ale jest tragedia.
Jako że dzisiaj rano ciepło ponad 6C to postanowiłem pojechać do pracy motocyklem. Miałem na uwadzę gorsze warunki na drodzę tak więc jechałem dużo wolniej i uważniej niż w sezonie.
Cały przejazd do pracy to była jak walka o życie. Najpierw jadąc buspasem samochód wyjechał z lewego pasa który stał w korku na mój pas dosłownie przede mną... nie miałem czasu nawet chamować, szczęście nie dojechał do końca drogi i udało mi wjechać w szczelinę między maską samochodu a chodnikiem i ominąć go. Po wszystkim odwracam się żeby faceta "opier****" a tu zakonnica... chciała skręcić w prawo do kościoła i nie chciało się jej stać w korku....
Później nie było lepiej, ciągle mi ktoś zajeżdżał drogę, miałem wrażenie jakbym był niewidzialny. Pod koniec trasy długi korek przez Kamieńskiego w strone Ronda Matecznego, tak więc jadę powoli między samochodami (gdy oczywiście stały w miejscu). I tutaj już wiedziałem że nie będzie łatwo ponieważ samochody bez ostrzeżenia zmieniały pas lewo, prawo w zależności który jechał szybciej. No ale nie chciałem stać w korku tak więc jechałem powoli i niestety jak można się domyślić dostałem strzała. Całe szczęście zdąrzyłem trochę odbić i samochód trafił mnie w kufer centralny. Motocykl udało mi się utrzymać tak więc obyło się bez gleby. Na kuferku wielka rysa, ale mogło być gorzej, szczęście, że nie uderzyłem czaszą bo byłoby szkoda
Nie wiem czy ja źle jeżdże, czy tak to już wygląda poza sezonem, ale motocykl chyba odstawię do garażu i poczekam na wiosnę...