Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
W kwestii obiektywnego testu opiszę swój motocykl którym przejechałem od Stycznia 2 tyś km.
Mile zaskoczyło mnie spalanie bo liczyłem, że nie zejdę poniżej 7 litrów a tu nagle okazuje się, że mogę zejść do 5,5 litra. bałem się, że 160 koni będzie paliwożerne. Na szczęście się myliłem. Ergonomia motocykl bardzo wygodny ale standardowo musiałem dokupić wysoką szybę i jeszcze planuję dokupić deflektory bo wieje po udach. Przynajmniej zimą to przeszkadza. Poprzedni V-Storm 1000 mój sprzedałem w Październiku i od tego czasu nie siedziałem na nim więc jadąc KTM nie miałem porównania do Suzi. Ostatnio z kolegą się zamieniłem ma DL 1000 z roku 2017 i wtedy nastąpił szok bo uważałem KTM-a za dużego a okazał się ogromny w porównaniu do DL 1000. Na plus bo lepszy trójkąt bardziej wygodny. Co do gadżetów to zawias lepszy dodatkowo elektronika zmniejsza nurkowanie podczas hamowania. Hamulce bardzo porównywalne trudno powiedzieć które lepsze. Napęd silnik wiadomo większa moc lepiej idzie niej odczuwalny spadek mocy podczas jazdy we dwoje. Skrzynia na plus krótki skok dźwignie w Suzuki trzeba mocniej nogę zadzierać. Sterowanie bardzo podobne trudno powiedzieć który lepiej się składa w zakrętach. Gadżety Suzuki zostaje z tyłu manetki kanapy sterowane z kompa żadnych dodatkowych kabelków wszystko przygotowane w sensie wiązek podpinasz i działa oświetlenie rewelacja led czyni noc dniem. Ciekawe jak nowy DL 1050 w tej kwestii będzie się spisywać. Co do efektów dźwiękowych to dorzuciłem akcesoryjny tłumik i powiem, ze jest rewelacja nie wiem jak Suzi by się sprawowała.
A teraz najważniej dla czego KTM a nie nowe Suzuki DL 1050:
Po pierwsze cena liczyłem, że DL 1050 XT będzie kosztować max 55 tyś ale to prawie 62 tyś przy tej kwocie zacząłem się rozglądać po rynku i wpadł mi KTM.
Regularna cena KTM-a to około 68 tyś ja wyrwałem za 64 tyś więc było by głupotą nie skorzystać z oferty.
Liczyłem, że z nowego DL-a wykrzeszą ze 115-120 km ale niestety nic takiego się nie stało a silnik ma potencjał bo kiedyś wyciskali 130 km miałbym to samo w nowym opakowaniu. Co do awaryjności to Suzuki mnie nie zawiodła przez 10 lat myślę, że KTM mu dorówna. Dzięki mapom silnika można dopasować jazdę do nastroju
Szkoda, że suzuki nie podąża za trendami bo za chwilę będziemy je oglądać w salonie a nie na ulicy, może to mocne słowa ale ja to tak widzę.
W obecnej dobie walki o klienta Suzuki zostaje z tyłu nie goni konkurencji ale zostaje z tyłu nawet Triumph idzie szeroko ze swoimi modelami.
Z Japonii mam tłumi więc nie do końca się sprzedałem Austriakom.
Mile zaskoczyło mnie spalanie bo liczyłem, że nie zejdę poniżej 7 litrów a tu nagle okazuje się, że mogę zejść do 5,5 litra. bałem się, że 160 koni będzie paliwożerne. Na szczęście się myliłem. Ergonomia motocykl bardzo wygodny ale standardowo musiałem dokupić wysoką szybę i jeszcze planuję dokupić deflektory bo wieje po udach. Przynajmniej zimą to przeszkadza. Poprzedni V-Storm 1000 mój sprzedałem w Październiku i od tego czasu nie siedziałem na nim więc jadąc KTM nie miałem porównania do Suzi. Ostatnio z kolegą się zamieniłem ma DL 1000 z roku 2017 i wtedy nastąpił szok bo uważałem KTM-a za dużego a okazał się ogromny w porównaniu do DL 1000. Na plus bo lepszy trójkąt bardziej wygodny. Co do gadżetów to zawias lepszy dodatkowo elektronika zmniejsza nurkowanie podczas hamowania. Hamulce bardzo porównywalne trudno powiedzieć które lepsze. Napęd silnik wiadomo większa moc lepiej idzie niej odczuwalny spadek mocy podczas jazdy we dwoje. Skrzynia na plus krótki skok dźwignie w Suzuki trzeba mocniej nogę zadzierać. Sterowanie bardzo podobne trudno powiedzieć który lepiej się składa w zakrętach. Gadżety Suzuki zostaje z tyłu manetki kanapy sterowane z kompa żadnych dodatkowych kabelków wszystko przygotowane w sensie wiązek podpinasz i działa oświetlenie rewelacja led czyni noc dniem. Ciekawe jak nowy DL 1050 w tej kwestii będzie się spisywać. Co do efektów dźwiękowych to dorzuciłem akcesoryjny tłumik i powiem, ze jest rewelacja nie wiem jak Suzi by się sprawowała.
A teraz najważniej dla czego KTM a nie nowe Suzuki DL 1050:
Po pierwsze cena liczyłem, że DL 1050 XT będzie kosztować max 55 tyś ale to prawie 62 tyś przy tej kwocie zacząłem się rozglądać po rynku i wpadł mi KTM.
Regularna cena KTM-a to około 68 tyś ja wyrwałem za 64 tyś więc było by głupotą nie skorzystać z oferty.
Liczyłem, że z nowego DL-a wykrzeszą ze 115-120 km ale niestety nic takiego się nie stało a silnik ma potencjał bo kiedyś wyciskali 130 km miałbym to samo w nowym opakowaniu. Co do awaryjności to Suzuki mnie nie zawiodła przez 10 lat myślę, że KTM mu dorówna. Dzięki mapom silnika można dopasować jazdę do nastroju
Szkoda, że suzuki nie podąża za trendami bo za chwilę będziemy je oglądać w salonie a nie na ulicy, może to mocne słowa ale ja to tak widzę.
W obecnej dobie walki o klienta Suzuki zostaje z tyłu nie goni konkurencji ale zostaje z tyłu nawet Triumph idzie szeroko ze swoimi modelami.
Z Japonii mam tłumi więc nie do końca się sprzedałem Austriakom.
- Ocena: 11.76471%
ETZ 251; TDM 900; DL 1000; KTM 1290 Super Adventure S
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
co do dl 1000 silnik miał fajne kopniecie od 3500obr (momentu) ale w nowy dl 1050 już popsuli inna charakterystyka monet przesunięty w wyższy zakres obrotowy silnika. W twoim ktm podoba mi się reflektor przedni nadaje charakteru maszynie oraz silnik zrywający majtki z dupy
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Nie myślałeś przy wyborze motocykla o Hondzie Africa Twin?geniusz pisze:W kwestii obiektywnego testu opiszę swój motocykl którym przejechałem od Stycznia 2 tyś km.
Mile zaskoczyło mnie spalanie bo liczyłem, że nie zejdę poniżej 7 litrów a tu nagle okazuje się, że mogę zejść do 5,5 litra. bałem się, że 160 koni będzie paliwożerne. Na szczęście się myliłem. Ergonomia motocykl bardzo wygodny ale standardowo musiałem dokupić wysoką szybę i jeszcze planuję dokupić deflektory bo wieje po udach. Przynajmniej zimą to przeszkadza. Poprzedni V-Storm 1000 mój sprzedałem w Październiku i od tego czasu nie siedziałem na nim więc jadąc KTM nie miałem porównania do Suzi. Ostatnio z kolegą się zamieniłem ma DL 1000 z roku 2017 i wtedy nastąpił szok bo uważałem KTM-a za dużego a okazał się ogromny w porównaniu do DL 1000. Na plus bo lepszy trójkąt bardziej wygodny. Co do gadżetów to zawias lepszy dodatkowo elektronika zmniejsza nurkowanie podczas hamowania. Hamulce bardzo porównywalne trudno powiedzieć które lepsze. Napęd silnik wiadomo większa moc lepiej idzie niej odczuwalny spadek mocy podczas jazdy we dwoje. Skrzynia na plus krótki skok dźwignie w Suzuki trzeba mocniej nogę zadzierać. Sterowanie bardzo podobne trudno powiedzieć który lepiej się składa w zakrętach. Gadżety Suzuki zostaje z tyłu manetki kanapy sterowane z kompa żadnych dodatkowych kabelków wszystko przygotowane w sensie wiązek podpinasz i działa oświetlenie rewelacja led czyni noc dniem. Ciekawe jak nowy DL 1050 w tej kwestii będzie się spisywać. Co do efektów dźwiękowych to dorzuciłem akcesoryjny tłumik i powiem, ze jest rewelacja nie wiem jak Suzi by się sprawowała.
A teraz najważniej dla czego KTM a nie nowe Suzuki DL 1050:
Po pierwsze cena liczyłem, że DL 1050 XT będzie kosztować max 55 tyś ale to prawie 62 tyś przy tej kwocie zacząłem się rozglądać po rynku i wpadł mi KTM.
Regularna cena KTM-a to około 68 tyś ja wyrwałem za 64 tyś więc było by głupotą nie skorzystać z oferty.
Liczyłem, że z nowego DL-a wykrzeszą ze 115-120 km ale niestety nic takiego się nie stało a silnik ma potencjał bo kiedyś wyciskali 130 km miałbym to samo w nowym opakowaniu. Co do awaryjności to Suzuki mnie nie zawiodła przez 10 lat myślę, że KTM mu dorówna. Dzięki mapom silnika można dopasować jazdę do nastroju
Szkoda, że suzuki nie podąża za trendami bo za chwilę będziemy je oglądać w salonie a nie na ulicy, może to mocne słowa ale ja to tak widzę.
W obecnej dobie walki o klienta Suzuki zostaje z tyłu nie goni konkurencji ale zostaje z tyłu nawet Triumph idzie szeroko ze swoimi modelami.
Z Japonii mam tłumi więc nie do końca się sprzedałem Austriakom.
DL 650 V-STROM => R1200GS => V-STROM 1000 XT => Tracer 900 GT => T12 Z => T12 ZE => Versys 1000 SE => R1250GS => SCRAMBLER 1200 XE => V-STROM 650 XT
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
No KTM Super Adventure S to rakieta! nie ma sobie równych w tym segmencie. Co do awaryjności to różnie, trochę losowo. Ja mam kata ale enduro
i od 3 lat mocnego użytkowania nie zepsuł się ani razu jeżeli nie liczyć przetarte kable elektryczne przez co lampa siadła a potem zapłon
Tu na filmiku 2 gości odbiera 2 nowe KTMy 1290 Super Adventure R i w drodze od dealera obydwaj już mieli usterki czy niedoróbki
i od 3 lat mocnego użytkowania nie zepsuł się ani razu jeżeli nie liczyć przetarte kable elektryczne przez co lampa siadła a potem zapłon
Tu na filmiku 2 gości odbiera 2 nowe KTMy 1290 Super Adventure R i w drodze od dealera obydwaj już mieli usterki czy niedoróbki
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Afryka jest zbyt OFF jak dla mnie a ja preferuję asfalty a szutry jak skończy się asfalt i trzeba do kolejnego kawałka dojechać i jak dla mnie zbyt mała
ETZ 251; TDM 900; DL 1000; KTM 1290 Super Adventure S
- Smerfciamajda
- A+B+C+D
- Posty: 2458
- Rejestracja: 30 paź 2019, 14:39
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Przy wzroście 178 próba wdrapania sie na KTMa to jak próba wejscia na stojącego wielbłąda
Kozak motocykl!
Kozak motocykl!
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
ale wielbląd uklęka...Smerfciamajda pisze:Przy wzroście 178 próba wdrapania sie na KTMa to jak próba wejscia na stojącego wielbłąda
Kozak motocykl!
KTM mając elektroniczne zawieszenie powinien zrobić guzik który by obniżał motocykl do parteru
Hmm, powinienem im sprzedać ten pomysł
- Smerfciamajda
- A+B+C+D
- Posty: 2458
- Rejestracja: 30 paź 2019, 14:39
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
No klęka
Dlatego napisałem że na stojącego.
Patent z obniżaniem jest git, problemem jest opanowanie maszyny jak brakuje nogi np w koleinie. Ja sie czuję bardzo niepewnie i boje się wysokich motocykli z tego powodu.
Choc strasznie mi sie podobają takie dziki.
Dlatego napisałem że na stojącego.
Patent z obniżaniem jest git, problemem jest opanowanie maszyny jak brakuje nogi np w koleinie. Ja sie czuję bardzo niepewnie i boje się wysokich motocykli z tego powodu.
Choc strasznie mi sie podobają takie dziki.
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
no dlatego się wybiera tak drogę żeby być w dolinie koleiny a nie na wzgórzuSmerfciamajda pisze: Patent z obniżaniem jest git, problemem jest opanowanie maszyny jak brakuje nogi np w koleinie. Ja sie czuję bardzo niepewnie i boje się wysokich motocykli z tego powodu.
poza tym trzeba opanować technikę "hej siup, zmiana dup" bo nawet jak masz 2 metry wzrostu zawsze
się znajdzie dziura że nie sięgniesz noga.
- Smerfciamajda
- A+B+C+D
- Posty: 2458
- Rejestracja: 30 paź 2019, 14:39
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
No wszystko fajnie, można planować ale zawsze może coś wyskoczyć.
Ja miałem dwa takie zdarzenia i jestem uczulony na wyjazd z drogi podporządkowanej pod górkę w lewo.
Dwa razy zabrakło mi nogi i było blisko upadku. Na takim koniu jak KTM leżał bym pewnikiem.
Ja miałem dwa takie zdarzenia i jestem uczulony na wyjazd z drogi podporządkowanej pod górkę w lewo.
Dwa razy zabrakło mi nogi i było blisko upadku. Na takim koniu jak KTM leżał bym pewnikiem.
Online
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Nie wiem jak 1290 ale dla mnie 174 cm 1190 był już za wysoki. Na asfalcie jeszcze dało go radę ogarnąć ale na zlocie w bornym pod ośrodkiem każde zatrzymanie się generowało przyrost adrenaliny
null
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Kawał fajnej pomarańczowej maszyny silniki śmigają w dakaże więc powinny być niezawodne.
Ogólny wygląd bez komentarza kto co lubi.
Moc Bajka
niepamietam ile to waży czy więcej od ST 1200 z kardanem.
Tylko tak dojedziemy do Gruzji. ale na góry.
To se popatrzymy razem. co KTM ik
Życzę żeby był niezawodny jak wcześniejszy motocykl. ...ale stawiam 5 litrów dobrego bimbru że tak nie będzie obym si mylił..daj znać za 10 lat bimerek będzie czekał..
Ja bym wybrał. Afrykę. Yamahę ST. I zaraz zaraz przecież masz na alusach nie szprychy ta wersją 1050 na alusach jest niecałe. 50 tysia. A coś pisałeś o cenie Tyle że moc nieta..
Ale życzę oby niezawiodł KTM.
Zdaj relacje po 50 tysiącach.
lWG może jak się spotkamy to dasz się smignac. A ja dam Ci St 1200
Ogólny wygląd bez komentarza kto co lubi.
Moc Bajka
niepamietam ile to waży czy więcej od ST 1200 z kardanem.
Tylko tak dojedziemy do Gruzji. ale na góry.
To se popatrzymy razem. co KTM ik
Życzę żeby był niezawodny jak wcześniejszy motocykl. ...ale stawiam 5 litrów dobrego bimbru że tak nie będzie obym si mylił..daj znać za 10 lat bimerek będzie czekał..
Ja bym wybrał. Afrykę. Yamahę ST. I zaraz zaraz przecież masz na alusach nie szprychy ta wersją 1050 na alusach jest niecałe. 50 tysia. A coś pisałeś o cenie Tyle że moc nieta..
Ale życzę oby niezawiodł KTM.
Zdaj relacje po 50 tysiącach.
lWG może jak się spotkamy to dasz się smignac. A ja dam Ci St 1200
Lepszy głupiec wędrujący po świecie niż mędrzec siedzący w domu
- lukas76
- A+B+C+D+E+T
- Posty: 4450
- Rejestracja: 10 mar 2019, 21:40
- Lokalizacja: Bielsko-Biała/Zwiesel
- Kontakt:
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Kiedyś pojeździłem, piękna, narowista maszyna. Pamiętam że ręce mi się trzęsły jak zsiadłem. Co do mocy to jedynie Ducati Multistrada mu dorównuje, no lepsze osiągi ma ale to już troszkę bardziej asfaltowe enduro
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Dokupiłem podgrzewaną kanapę więc zrobiło się się jeszcze wyżej ale przy 180 cm daje radę.
Co do kół to twierdzę, że enduro musi mieć szprychę ale zawsze można dokupić lecz na chwilę obecną nie czuję potrzeby bo i tak preferuję asfalt.
Najmilej mnie zaskakuje, że komputer jest na genialnie zaprogramowany i można jechać tempem emeryta i bardzo łagodnie oddaje moc niczym stary poczciwy mój Dl 1000, ale wystarczy przełączyć mapę i budzi się bestia. Jadąc na początku marca na przełęcz Okraj wszędzie leżał śnieg a on szedł jak po szynach. Jednej rzeczy nie planuję wyłączać a jest nią kontrola trakcji bo jak na 3 biegu podnosi koło to się robi ciepło nawet w chłodne dni.
Co do kół to twierdzę, że enduro musi mieć szprychę ale zawsze można dokupić lecz na chwilę obecną nie czuję potrzeby bo i tak preferuję asfalt.
Najmilej mnie zaskakuje, że komputer jest na genialnie zaprogramowany i można jechać tempem emeryta i bardzo łagodnie oddaje moc niczym stary poczciwy mój Dl 1000, ale wystarczy przełączyć mapę i budzi się bestia. Jadąc na początku marca na przełęcz Okraj wszędzie leżał śnieg a on szedł jak po szynach. Jednej rzeczy nie planuję wyłączać a jest nią kontrola trakcji bo jak na 3 biegu podnosi koło to się robi ciepło nawet w chłodne dni.
ETZ 251; TDM 900; DL 1000; KTM 1290 Super Adventure S
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
A ja zrobiłem odwrotnie – zamieniłem KTMa (co prawda 1190) na DL1000.
Zdaje sobie sprawę że 1290 jest znacznie poprawiony w stosunku do poprzednika i nie wypowiadam się poniżej na jego temat ale to co mi w moim nie pasowało (przypominam chodzi o 1190, nowy z salonu):
moc tylko w górnym zakresie obrotów – motocykl szedł tylko powyżej 5000-5500 obrotów. Poniżej miałem wrażenie że się dusi. Przeszkadza to w mieście no i generalnie trzymanie sprzeta na obrotach jest męczące
coś stukało od nowości w przednim zawieszeniu
od czasu do czasu zapalał sie komunikat o jakimś błędzie czujnika – wystarczyło "zrestartować" aby sie tego pozbyć
przełącznik świateł na długie – najgorsze badziewie jakie można sobie wyobrazić – raz niechcący rozwaliłem to ręką (wajcha przeskoczyła na drugą stronę i to nawet nie przy włączaniu). Na szczęście naprawiłem bo nie popękało.
Szyba turystyczna – nie dało się ustawić tak ani samej szyby ani lusterek aby lusterka przy maksymalnym skręcie kierownicy w nią nie uderzały (nie na tyle żeby coś potłuc ale świadczy to o niedoróbce).
Grzanie w tyłek – już z oklejonym fabrycznie siedzeniem
silnik bardzo głośny mechanicznie – jakby tam ktoś wrzucił słoik nakrętek. Głośniejszy nawet od wydechu
przy odbiorze już był rozbierany czujnik poziomu paliwa bo sie zawiesił
było za mało płynu chłodzącego – nie dolali (nie brał bo nie ubywało)
z innych obserwacji (może nie nazywając tego minusami, subiektywnie):
ride by wire ale brak tempomatu (trochę to aroganckie ze strony producenta)
mapy zapłonu mam w nadgarstku – lepiej patrzeć się na drogę niż grzebać w komputerze
żeby wyłączyć kontrole trackcji też trzeba dosyć długo było grzebać w kompie co trochę zabija spontaniczność
splanie mimimalne na dużych wypadach – około 5.6 (w DL schodzę do 4.5 – oczywiście nie podczas wypadku w koło komina bo wtedy odkręca sie tu i tam).
Zgasł mi raz przy powolnym zawracaniu no i parkingówka gotowa (ale to przypadłość dużych pojemności z małą ilością cylindrów).
Czujnik ciśnienia w oponach który pokazuje wartości po jakichś 5-10 minutach – więc albo sobie zmierzysz sam przed wyjazdem albo trzeba poczekać z włączonym zapłonem aż czujniki wyślą wartości do komputera. Generalnie nieprzydatny bajer.
Przypominajka o serwisie (który i tak robie sam) – na szczęście to dało sie łatwo kasować kodami.
Tragiczna obsługa dilera
No i KTM jest tylko w 51% Austriacki a w reszcie Indyjski (Bajaj)
Z plusów to na prawdę dobre przyśpieszenie powyżej 6000 obrotów.
Tak oto spełniłem swoje marzenie swego czasu Generalnie drugi raz bym nie kupił choć nigdy mnie nie zawiódł tak żeby nie dało sie jechać. Miałem też 450 EXC – też nowy, ostatni rocznik na gaźniku. Ten z kolei na zimno za nic nie dawał się zapalić. Jak był ciepły to już palił "na dotyk" a następnie urywał łeb i napełniał majty.
Zdaje sobie sprawę że 1290 jest znacznie poprawiony w stosunku do poprzednika i nie wypowiadam się poniżej na jego temat ale to co mi w moim nie pasowało (przypominam chodzi o 1190, nowy z salonu):
moc tylko w górnym zakresie obrotów – motocykl szedł tylko powyżej 5000-5500 obrotów. Poniżej miałem wrażenie że się dusi. Przeszkadza to w mieście no i generalnie trzymanie sprzeta na obrotach jest męczące
coś stukało od nowości w przednim zawieszeniu
od czasu do czasu zapalał sie komunikat o jakimś błędzie czujnika – wystarczyło "zrestartować" aby sie tego pozbyć
przełącznik świateł na długie – najgorsze badziewie jakie można sobie wyobrazić – raz niechcący rozwaliłem to ręką (wajcha przeskoczyła na drugą stronę i to nawet nie przy włączaniu). Na szczęście naprawiłem bo nie popękało.
Szyba turystyczna – nie dało się ustawić tak ani samej szyby ani lusterek aby lusterka przy maksymalnym skręcie kierownicy w nią nie uderzały (nie na tyle żeby coś potłuc ale świadczy to o niedoróbce).
Grzanie w tyłek – już z oklejonym fabrycznie siedzeniem
silnik bardzo głośny mechanicznie – jakby tam ktoś wrzucił słoik nakrętek. Głośniejszy nawet od wydechu
przy odbiorze już był rozbierany czujnik poziomu paliwa bo sie zawiesił
było za mało płynu chłodzącego – nie dolali (nie brał bo nie ubywało)
z innych obserwacji (może nie nazywając tego minusami, subiektywnie):
ride by wire ale brak tempomatu (trochę to aroganckie ze strony producenta)
mapy zapłonu mam w nadgarstku – lepiej patrzeć się na drogę niż grzebać w komputerze
żeby wyłączyć kontrole trackcji też trzeba dosyć długo było grzebać w kompie co trochę zabija spontaniczność
splanie mimimalne na dużych wypadach – około 5.6 (w DL schodzę do 4.5 – oczywiście nie podczas wypadku w koło komina bo wtedy odkręca sie tu i tam).
Zgasł mi raz przy powolnym zawracaniu no i parkingówka gotowa (ale to przypadłość dużych pojemności z małą ilością cylindrów).
Czujnik ciśnienia w oponach który pokazuje wartości po jakichś 5-10 minutach – więc albo sobie zmierzysz sam przed wyjazdem albo trzeba poczekać z włączonym zapłonem aż czujniki wyślą wartości do komputera. Generalnie nieprzydatny bajer.
Przypominajka o serwisie (który i tak robie sam) – na szczęście to dało sie łatwo kasować kodami.
Tragiczna obsługa dilera
No i KTM jest tylko w 51% Austriacki a w reszcie Indyjski (Bajaj)
Z plusów to na prawdę dobre przyśpieszenie powyżej 6000 obrotów.
Tak oto spełniłem swoje marzenie swego czasu Generalnie drugi raz bym nie kupił choć nigdy mnie nie zawiódł tak żeby nie dało sie jechać. Miałem też 450 EXC – też nowy, ostatni rocznik na gaźniku. Ten z kolei na zimno za nic nie dawał się zapalić. Jak był ciepły to już palił "na dotyk" a następnie urywał łeb i napełniał majty.
Minsk->MG Griso 1100->BMW K1200S->Vstrom 650->KTM 450 EXC->KTM 1190->Vstrom 1000XT->Kawasaki Z900RS->Vstrom 800DE
- Smerfciamajda
- A+B+C+D
- Posty: 2458
- Rejestracja: 30 paź 2019, 14:39
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Ech to ciekawe co piszesz, łamiesz stereotyp drogi rozwoju bikera.
Chińczyk > Japoniec > Niemiec/Austriak/Angol > Włoszka
A mnie mój serwisant-kumpel zawsze powtarza - trzymaj sie japońców, a jak nie chcesz, to do mnie nie przyjeżdżaj z płaczem.
Chińczyk > Japoniec > Niemiec/Austriak/Angol > Włoszka
A mnie mój serwisant-kumpel zawsze powtarza - trzymaj sie japońców, a jak nie chcesz, to do mnie nie przyjeżdżaj z płaczem.
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
e tam, to tak jak by zalecać zawsze używać kondoma - a przyjemność gdzie?Smerfciamajda pisze: A mnie mój serwisant-kumpel zawsze powtarza - trzymaj sie japońców, a jak nie chcesz, to do mnie nie przyjeżdżaj z płaczem.
p.s.
Japońce zresztą i tak już nie te co kiedyś.
- Smerfciamajda
- A+B+C+D
- Posty: 2458
- Rejestracja: 30 paź 2019, 14:39
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Ja wiem, każdy ma swoją prawdę.
Japonce jak by nie patrzeć są łatwiejsze i chyba tańsze w naprawie niż marki premium.
Druga sprawa to że marki premium w rozsądnych pieniądzach to mają nawalone kilometrów.
Vstrom 1000 za 40kzl bedzie mial 10.000km a GS szesc razy tyle albo jeszcze lepiej. Więc jak ktoś się upiera na beemke to potem nie dziwota ze są problemy.
Nowy premium to inna bajka, ale nie każdego stać, a wielu ma parcie i wożą trupy z UK czy Włoch.
Ktos tu pisał ze KTMem robi 70tys rocznie.
Ja samochodem jednego roku zrobilem 100tys i dupa mnie do teraz boli.
Nie wyobrażam se motocyklem.
Japonce jak by nie patrzeć są łatwiejsze i chyba tańsze w naprawie niż marki premium.
Druga sprawa to że marki premium w rozsądnych pieniądzach to mają nawalone kilometrów.
Vstrom 1000 za 40kzl bedzie mial 10.000km a GS szesc razy tyle albo jeszcze lepiej. Więc jak ktoś się upiera na beemke to potem nie dziwota ze są problemy.
Nowy premium to inna bajka, ale nie każdego stać, a wielu ma parcie i wożą trupy z UK czy Włoch.
Ktos tu pisał ze KTMem robi 70tys rocznie.
Ja samochodem jednego roku zrobilem 100tys i dupa mnie do teraz boli.
Nie wyobrażam se motocyklem.
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
A ja zrobiłem 50 tysia Yamaha i cholera no jasny gwint no żeby chociaż sprycha się poluzowała a przepraszam po Ukrainie musiałem dokręcić główkę łożyska od tyle już 75 tysia dzisiaj oglądałem tarczę hamulcowe do 100 tysia jak nic wystarczy.
Może coś w tym sezonie kracze .....
Może coś w tym sezonie kracze .....
Lepszy głupiec wędrujący po świecie niż mędrzec siedzący w domu
Re: Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
Mam 176 i siedziałem na 1290 S powiem szczerze, że było niżej niż na moim "Lytrze" z 2007r.Smerfciamajda pisze:Przy wzroście 178 próba wdrapania sie na KTMa to jak próba wejscia na stojącego wielbłąda
Kozak motocykl!
Na 1290 R nie wsiadałem bo nie mieli drabiny
Boso, ale w ostrogach