Zakup używanego motocykla - dla przestrogi

Forum na tematy których nie ma w innych częściach forum
Awatar użytkownika
crimson
A+B+C+D+E+T
Posty: 3749
Rejestracja: 27 wrz 2017, 14:19
Lokalizacja: Kraków i okolice

Zakup używanego motocykla - dla przestrogi

Post autor: crimson »

Za zgodą kolegi z forum FAT, czytuję tutaj jego historię --> greenman z Kompania-adv.pl


Historia ku przestrodze i dla nauki, o zakupie używanego motocykla
Dzisiaj taka historia z zeszłego roku. Lepiej się uczyć na cudzych błędach, więc może ktoś wyciągnie jakieś wnioski. Reszta pewnie skończy czytać z szeroko otwartymi ustami, ja też miałem taką minę Uwaga, będzie to bardzo długi tekst, dla tych którym się nie chce czytać na końcu jest streszczenie.

W tamtym roku namówiłem kolegę na zrobienia prawka. Zdał egzamin i zaczęliśmy szukać motocykla. Uparł się na nakeda, ja namawiałem na coś bardziej adventure albo DL650. Wreszcie nadszedł dzień oglądania motocykli, Kawasaki ER-6n było pierwsze na naszej liście. Daleko nie trzeba było jechać bo pod Kielce.
Typowy młody handlarz, motor przywiózł “przy okazji” bo głównie handluje chyba busami, za domem warsztat mechaniczny. Podobno nawet na nim chwilę pojeździł ale bez prawka i na niemieckiej tablicy wolał nie ryzykować.
Ekspertem nie jestem, ale czasami tak jest że trzeba coś podpowiedzieć jeszcze mniej doświadczonemu koledze.
Motocykl nawet w ładnym stanie jak na 10 lat. Z zewnątrz wszystko wyczyszczone, bak lekko przytarty więc była jakaś przygoda. W zegarach chyba brakowało zaślepki i ułamane były zaczepy lampy, ale to podobno “standard” w tym modelu. Z dodatków akcesoryjne krótsze klamki i niskie gmole.

Przyszedł czas żeby sprawdzić sprzęt, kolega jeszcze prawka nie odebrał więc poprosił mnie. Założyłem kurtkę i buty, ze spodni zrezygnowałem i pojechałem w zwykłych jeansach.
Typowa podmiejska ulicówka, trochę ruchu ale po chwili zrobiło się prawie pusto. Na początku delikatnie 40 km/h - przyspiesza. Nieprzyzwyczajony do pozycji na nakedzie miałem problem ze znalezieniem dźwigni zmiany biegów ale się udało. Upewniłem się że motocykl jedzie prosto, poruszałem kierownicą na boki, wszystko ok. Droga pusta więc przyspieszyłem do 80.

Pomyślałem, że wszystko działam więc bez szaleństw hamuję i zawracam na plac. Naciskam klamkę. Czuję że przód staje w miejscu, dupa podskakuje. Wyuczone odruchy zadziałały. Udało się wyratować. Jadę dalej.

Zwolniłem trochę silnikiem, redukcja biegu i ponownie naciskam klamkę hamulca, tym razem bardzo delikatnie. Czuję jak klamka ucieka spod palców, jest wręcz ZACIĄGANA w stronę kierownicy. Bardzo dziwne uczucie. Chyba bardzo mi pomogło to że nieprzyzwyczajony do pozycji na nakedzie nie trzymałem mocno baku kolanami. Dlatego już po chwili lecę w powietrzu, motocykl sunie przede mną. Po niezliczonej ilości gleb w terenie wiem jak lądować. Drę kawałek po asfalcie, w końcu zwalniam i mam w głowie tylko jedną myśl “żeby nic na mnie nie najechało”.
Zaraz za mną jechał suv porsche. I albo po pierwszym stoppie zwolnił albo zadziałały jakieś systemy. Gość się nawet się zatrzymał i zapytał czy wszystko w porządku.

Najpierw wku*w, że takie coś mi się przytrafiło. Potem szybkie sprawdzenie czy wszystko na miejscu - jeansy nawet nie przetarte. Nic nie boli. Jest dobrze.
Dzwonię po kolegę, że taka sytuacja, żeby zabrał handlarza i przyjechał. Bo ja tym wracał nie będę.
Moto zniszczone, ale straty nie duże - bak otarty w tym samym miejscu co wcześniej, boczek trochę porysowany i złamany podnóżek. Na szczęście gmole zrobiły robotę i miałem bardzo dużo szczęścia, że nie hamowałem na zakręcie tylko na prostej.

Kolega podjechał, pierwsze co zrobiłem to wyskoczyłem z mordą do handlarza “czy chciał mnie zabić, czy nie wiedział w jakim stanie jest motocykl”. Oczywiście to był pierwszy odruch ratowania własnego honoru. W głowie już nie byłem taki pewien czy naprawdę coś dziwnego się zadziało z tym hamulcem czy to moja wina. Przecież bardzo łatwo jest usiąść na inną maszynę i nie opanować mocy, albo coś zrobić źle.
Na co dzień jeżdżę motocyklem enduro z 98 roku, gdzie o ABS nie ma mowy, klamka jest miękka, a zawias ma 30 cm prześwitu, więc hamuje się kompletnie inaczej.


Wyjścia nie było, zapewniam kolegę, że nie ma problemu, ja zniszczyłem, więc go kupię, a potem się sprzeda. Na szczęście kolega podszedł do sprawy bardzo odpowiedzialnie, to on mnie prosił o jazdę testową, więc poczuł się zobowiązany to załatwić. Motocykl został zakupiony i tego samego dnia przywieziony busem.
Innego wyjścia z tamtej sytuacji nie widzieliśmy. I tutaj jest trochę nauczki dla mnie i innych, ale to jeszcze nie koniec historii.

Motocykl poszedł do mechanika, młody chłopak ale dobrze ogarnia. Nasz miejski “magik” nawet nie chciał słyszeć o sprawdzaniu ABS czy elektroniki. Zaczęło się od czyszczenia tłoczków i wymiany płynu, podobno było z nimi bardzo źle. Motocykl też był bardzo opuszczony na lagach, musiała jeździć niższa osoba. Potem standardowo sprawdzenie koronki i czujników, zamiana przodu z tyłem, wszystko wydawało się ok. ABS błędami nie rzucał więc teoretycznie powinien działać. Nie było jak testować przez śnieg.

W międzyczasie zadzwoniłem do dwóch znajomych instruktorów jazdy, tak żeby się skonsultować i rozwiać swoje wątpliwości. Czy szukać dziury w całym czy to tylko i wyłącznie moja wina. Obaj potwierdzili, że najprawdopodobniej nacisnąłem klamkę za mocno. Że już nie raz stoppie w motocyklu z ABS widzieli, a nawet na egzaminie ktoś przeleciał przez kierownicę.

Nowy właściciel chcąc mieć sprawdzony i pewny sprzęt drążył dalej. W szybkich testach jemu też wyszło, że klamka zachowuje się dziwnie i bardzo szybko blokuje się przednie koło. Pompa ABS w aso ma kosmiczne ceny, udało się znaleźć i zamówić używaną. Podłączenie i to samo. Kończą się pomysły, wszystko sprawdzone, ale może tak ma być? To dość stary układ. Ale tak się jeździć nie da. Więc jedyna opcja to odpiąć całkowicie ABS tak żeby się nie uzbrajał.
Ostatnia szansa to lokalny elektronik, motocykli nie robił, ale widział już dużo pomp od aut. Nic nie znalazł. Zwrócił za to uwagę, na to że w pompie oba kanaliki od przedniego hamulca mają taką samą średnicę - warto podmienić i to sprawdzić.

Przewody zamienione, znowu spadł śnieg, więc testy przesunięte. Pierwszy testował mechanik - działa tak jak powinno. Potem kolega odebrał motocykl, zrobił parę testów - wszystko chodzi dobrze. Motocykl teraz hamuje poprawnie, koło się nie blokuje. Ja jeszcze nim nie jeździłem i nie wiem czy się na to zdecyduję. Przydało by się jednak odblokować w głowie, więc może kiedyś spróbuję.

I na koniec sprawy organizacyjne - pewnie się zastanawiacie co z handlarzem? No, nic, a co ma być? Pewnie, że pierwsze co pomyślałem to żeby do niego pojechać i pokazać co o tym wszystkim myślę. Ale co to zmieni? W czym pomoże? W niczym.
Sam się zastanawiam, czy naprawdę jeździł na tym motocyklu. Czy wiedział? Czy zrobił to specjalnie? Nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem. Pozostaje się cieszyć nowym sezonem, a ja mam nowego kompana na wyprawy.


tl;dr (streszczenie):
Sprawdzałem motocykl dla kolegi przed zakupem, zablokowało się przednie koło i wylądowałem na ziemi. Po obejrzeniu pompy okazało się, że przewody hamulcowe do klamki i tłoczka były odwrotnie podłączone do pompy. I blokowała ona koło.

greenman z https://kompania-adv.pl


DL 650 AL6 --> CRF 1100 ATAS

blady2111
A2
Posty: 101
Rejestracja: 06 paź 2016, 18:08

Re: Zakup używanego motocykla - dla przestrogi

Post autor: blady2111 »

Chyba nigdy nei zdecyduje sie na sprawdzanie komus motocykla. Najpierw przyszly wlasciciel potem moze ja :P



Online
prebenny
A+B+C
Posty: 1637
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:58
Lokalizacja: Poznań

Re: Zakup używanego motocykla - dla przestrogi

Post autor: prebenny »

@crimson jest jeszcze coś takiego jak wada ukryta i tutaj z tą pompą ABSu bym się nad tym mocno zastanowił.


null

Awatar użytkownika
Smerfciamajda
A+B+C+D
Posty: 2456
Rejestracja: 30 paź 2019, 14:39

Re: Zakup używanego motocykla - dla przestrogi

Post autor: Smerfciamajda »

prebenny pisze:@crimson jest jeszcze coś takiego jak wada ukryta i tutaj z tą pompą ABSu bym się nad tym mocno zastanowił.
Ale w tym przypadku oględziny rzeczoznawcy przed naprawą i potem oświadczenie warsztatu o usterce. Następnie potwierdzenie u rzeczoznawcy. Koszt będzie niemiarodajny do kosztu zakupu motocykla. Żeby wyegzekwować pieniadze od handlarza to sprawa w sądzie, potrwać może lata. W tym czasie motocykl stoi.

Szkoda czasu na formalności, podjechać do handlarza i dogadać się na obniżenie ceny a jak nie będzie chciał to można mu złamać nos...

Obrazek


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk



Awatar użytkownika
crimson
A+B+C+D+E+T
Posty: 3749
Rejestracja: 27 wrz 2017, 14:19
Lokalizacja: Kraków i okolice

Re: Zakup używanego motocykla - dla przestrogi

Post autor: crimson »

Smerfciamajda pisze:
15 mar 2021, 13:07
prebenny pisze:@crimson jest jeszcze coś takiego jak wada ukryta i tutaj z tą pompą ABSu bym się nad tym mocno zastanowił.
Ale w tym przypadku oględziny rzeczoznawcy przed naprawą i potem oświadczenie warsztatu o usterce. Następnie potwierdzenie u rzeczoznawcy. Koszt będzie niemiarodajny do kosztu zakupu motocykla. Żeby wyegzekwować pieniadze od handlarza to sprawa w sądzie, potrwać może lata. W tym czasie motocykl stoi.

Szkoda czasu na formalności, podjechać do handlarza i dogadać się na obniżenie ceny a jak nie będzie chciał to można mu złamać nos...

Obrazek


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Dokładnie to napisał później autor wątku na FAT


DL 650 AL6 --> CRF 1100 ATAS

Awatar użytkownika
Smerfciamajda
A+B+C+D
Posty: 2456
Rejestracja: 30 paź 2019, 14:39

Re: Zakup używanego motocykla - dla przestrogi

Post autor: Smerfciamajda »

Ooo a ja nie czytałem tam tylko to moje wnioski z życia.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk



ODPOWIEDZ

Wróć do „Tematy ogólne”