Bardzo ciekawy komentarz odnosnie potencjalnej wojny z Bialorusia ( i Rosja).
Czy Polsce grozi wojna z Białorusią?
Czas beztroskiego „końca historii”, szumnie zapowiadanego przez takich tuzów myśli jak Francis Fukuyama (gratuluję Uniwersytetowi Stanford wyboru wykładowcy) bezpowrotnie minął.
Nigdy już nie będzie takiego spokoju, bezpieczeństwa i biznesu jak przez ostatnie 30 lat od upadku komunizmu i rozpadu ZSRR.
Polsce nie grozi konfrontacja z Białorusią, lecz z Rosją a to wspólne państwo nazywa się ZBiR, czyli Związek Białorusi i Rosji.
Taki udany skrót nazwy przecież zobowiązuje…
W praktyce nie ma czegoś takiego jak armia białoruska.
W 2014 roku oba te państwa podjęły decyzję o likwidacji Naczelnego Dowództwa wojsk Białorusi (decyzja weszła w życie później niż ją ogłoszono) i od kilku lat siły zbrojne tego kraju dowodzone są z Moskwy.
Do tego stopnia, że Białoruś nie organizuje żadnych ćwiczeń wojskowych samodzielnie od szczebla kompanii, wszystkie manewry sił w składzie batalionu, brygady czy batalionowych grup bojowych, w szczególności ciężkich (to co w NATO nazywamy Armoured Brigade Combat Team) zarządzane i prowadzone są przez rosyjski Sztab, zwany potocznie „Stawką”, choć historycy zauważają, że powinna być to nazwa zarezerwowana dla Sztabu Generalnego Armii Czerwonej.
Proces integracji armii obu tych państw poszedł dalej, niż się wielu obywatelom RP wydaje: kilka lat temu podpisano porozumienie, na mocy którego zrezygnowano z baz logistycznych i składów materiałowych kierowanych przez siły zbrojne Białorusi.
Utworzono na terenie Białorusi 32 bazy logistyczne, które miały być zarządzane wyłącznie przez armie rosyjską, bez białoruskiego dowództwa.
Łukaszenka bardzo długo nie chciał podpisać tego porozumienia, więc bazy te stały puste.
Zrobił to dopiero 04.listopada 2021 roku, czyli niedawno…
Zainteresowanych odsyłam do Raportu Muzyki z CNA, lub tez do Rand Corp. Reports nr. 12 z września 2020 roku.
Jest tez niezły polski raport Ośrodka Studiów Wschodnich autorstwa dr. Andrzeja Wilka, z którego zacytuję:
„Armia białoruska ściśle współdziała z rosyjską na każdym poziomie funk‐ cjonowania. Wojska Lądowe i Siły Operacji Specjalnych oddelegowane są w całości do Regionalnego Zgrupowania Wojsk, czyli połączonych sił obu państw na zachodnim (z perspektywy rosyjskiej) kierunku strategicznym, a Siły Powietrzne Białorusi stanowią komponent Regionalnego Systemu Obrony Powietrznej. W obu przypadkach partnerem Białorusinów po stro‐ nie rosyjskiej są formacje szczebla operacyjnego (armijnego), a faktyczne zwierzchnictwo nad jednymi i drugimi sprawuje dowództwo Zachodniego Okręgu Wojskowego Sił Zbrojnych FR (dalej: ZOW) w ramach Połączonego Dowództwa Strategicznego Zachód”.
Tak wiec każdy konflikt zbrojny z Białorusią byłby de facto, choć nie de iure, starciem z Rosją.
Siły zbrojne Białorusi są wprzęgnięte nie tylko w rosyjski system dowodzenia, ale i obrony przeciwlotniczej, transportu i logistyki, nawet zamówień, bo większość białoruskiego sprzętu pochodzi z Rosji i dysponowana jest przez rosyjskie dowództwo.
Rosja zmieniła nawet ustawienie swoich jednostek bojowych, gdzie na kierunku białoruskim stoją jedynie formacje o charakterze raczej policyjnym lub czysto logistyczne, wsparcia inżynieryjnego, saperskie, czyli ze Rosjanie uważają armię Białorusi za cześć armii rosyjskiej.
Poniżej mapka, przedstawiająca ustawienie armii rosyjskiej w Zachodnim Okręgu Wojskowym z końca roku 2020:
Pokrótce analizując powyższe rozstawienie sił rosyjskich mozna przyznać rację analitykom Potomac Foundation, którzy słusznie zauważyli ze na kierunku od granicy białoruskiej na St. Petersburg nie ma żadnych sił rosyjskich a w kierunku na Moskwę stoją formacje drugorzutowe lub wsparcia techniczno logistycznego, podczas gdy na innych kierunkach są jednostki o znacznym potencjale bojowym.
Mapka ma już ponad rok, ale z tego co podają do wiadomości analitycy zarówno Rand jak i CNA to niewiele się zmieniło, poza tym, że dwa bataliony z Dywizji Kantemirowskiej przerzucono nad granice ukraińska wraz z silną grupą zmechanizowana z Dywizji Tamańskiej, tym samym znacznie osłabiono te dwie jednostki, które są w składzie najnowocześniejszej w Rosji 1 Gwardyjskiej Armii Pancernej, co świadczy o nikłym zainteresowaniu Rosjan kierunkiem zachodnim, a bardziej ukraińskim.
To właśnie 1 Gwardyjska Armia Pancerna miałaby wykonać atak na Państwa bałtyckie lub Polskę, wyprzedzona przez 76 Pskowską Dywizję Desantową i kilka mniejszych jednostek artylerii z Tweru i ze składu 6 Armii Ogólnowojskowej, której jednostki stoją na północ od 1 Gwardyjskiej.
Trzonem 1 Gwardyjskiej Armii Pancernej są dwie najlepsze ciężkie dywizje rosyjskie: 2 Tamańska Dywizja Zmechanizowana oraz 4 Kantemirowska Dywizja Pancerna i obie są ukompletowane w 100%.
Są to dywizje czteropułkowe, a wiec znacznie silniejsze od ich NATO-wskich odpowiedników, albowiem np. polska brygada ciężka jest trzybatalionowa, za wyjątkiem 1 Brygady Warszawskiej, która ma cztery bataliony, tyle ze w części skadrowane, wiec tak jakby ich nie było.
Natomiast z brygad lekkich wszystkie są trzybatalionowe. Nowo stworzona 18-a Żelazna Dywizja Zmechanizowana będzie czterobatalionowa, tyle ze formowanie czwartego batalionu w Lublinie nawet się nie zakończyło, nie mówiąc o jego certyfikacji wg. standardów NATO.
Razem na zachodnim kierunku operacyjnym Rosja, wliczając siły białoruskie, może dysponować 55–58 batalionowymi grupami bojowymi a naprzeciwko nim może stanąć maksymalnie 12 do 14 polskich BCT oraz ABCT (Armoured Brigade Combat Team) plus WOT i ten układ sił nie wystarcza do gładkiego zlikwidowania Wojska Polskiego, dlatego wojny nie będzie.
Przewaga strony atakującej musi bowiem wynosić 5:1 według norm rosyjskich, a takich sił Rosja po prostu nie ma.
Nie należy mylić Związku Radzieckiego z dzisiejszą Rosją.
Dzisiejsza Rosja jest znacznie słabsza.
Pytanie: Czy Rosja mogłaby przerzucić cześć jednostek z innych Okręgów Wojskowych?
Odpowiedź: nie.
Południowy Okręg Wojskowy wraz z częścią Zachodniego Okręgu Wojskowego, dokładnie 20-ą Armią Ogólnowojskową odpowiada za Ukrainę, nie muszę tłumaczyć dlaczego więc osłabienie go nie wchodzi w grę.
Środkowy zaś odpowiada za Kaukaz i Azerbejdżan. Chyba tez nie trzeba wyjaśniać…
Na wschodzie za Uralem jest niepewny Tadżykistan i Afganistan, a jeszcze dalej Chiny.
Po prostu nie ma skąd ściągnąć tych dodatkowych wojsk bo Rosja na każdej granicy ma wrogów.
Czy Rosja mogłaby wykonać ataki rakietowe i lotnicze niszcząc infrastrukturę i zdolności armii polskiej?
Tak, mogłaby, ale wtedy mamy już artykuł 5 NATO, czyli wojnę pełnoskalową, na którą Rosji nie stać. Poza tym, że uruchomiłoby to art. 5, to jest jeszcze jedna rzecz: nie ma Rosja zbyt wiele do pokazania.
Otóż nowoczesnych rakiet np. Iskander obu typów (są dwa) jest w posiadaniu armii rosyjskiej raptem około 420 sztuk. Na wszystkie rosyjskie Okręgi Wojskowe. Taką ilością to można postraszyć ale niewiele się zniszczy.
To są bardzo drogie systemy i na przykład teraz ich się nie produkuje, jest to wynikiem sankcji ekonomicznychi braku części od naszych kochanych sojuszników z Francji i Niemiec, którzy aż do zeszłego roku obficie zaopatrywali Rosję w najnowocześniejsze podzespoły.
Dla przykładu podam, za Rand Corp, że rakiet Bał i Granit w bateriach nadbrzeżnych w dyspozycji Floty Bałtyckiej jest 6 sztuk. Dla porównania dodam również, że żeby zatopić jedną fregatę typu Arleigh Burke potrzeba czterech takich rakiet… a w celu zniszczenia krążownika Ticonderoga potrzeba sześciu.
No i trzeba jeszcze trafić, a rosyjski sprzęt jest bardzo niecelny.
Oni po prostu nie mają czym strzelać.
Posłużę się określeniem mojego ukochanego prezydenta USA, Ronalda Reagana:
«Rosja to taka duza stacja benzynowa, na ktorej mozna tez kupic gaz. Problem w tym, ze ma rakiety»…
Wcale nie lepiej jest z lotnictwem, nie chcę teraz tego rozwijać, ale podam np. fakt, że Rosja nie posiada systemu wczesnego ostrzegania i rozpoznania poza satelitarnym, bo ich samoloty typu AWACS (błędna nazwa, ale stosuję ją dla ułatwienia) w liczbie 6 sztuk są uziemione i pochodzą z przełomu lat 70-tych i 80-tych.
W dzisiejszych czasach zdolności bojowe poszczególnych armii liczy się nie w ilości żołnierzy i sprzętu ogółem, lecz poprzez ilość możliwych do wystawienia BCT- grup bojowych batalionowych lub brygadowych bez rozwinięcia jednostek skadrowanych.
Zakłada się bowiem, ze na rozwiniecie nie będzie czasu.
Dzieje się tak, ponieważ walka a nawet dotarcie na rubież w składzie całej brygady lub w Rosji dywizji czy pułku nie jest możliwa: np. polska brygada zmechanizowana liczy ok. 2000 pojazdów rożnego rodzaju, operowanie czymś takim a nawet zakręcenie, zmiana kierunku marszu jest zbyt trudne, lub wręcz niemożliwe.
Wyobraźcie sobie 2000 pojazdów ciężkich w kolumnie. Skręćcie tym czymś. A skręcać trzeba przez bariery, płoty dźwiękochłonne, po polach i ogródkach…
Dlatego tworzy się BCT, batalionowe grupy bojowe, które liczą do około 400–420 pojazdów i czymś takim już da się kierować, choć nadal jest to trudne, wyobraźcie sobie nagłą zmianę kierunku marszu taką grupą.
Patrz zdanie wyżej.
A więc, żeby to ułatwić, dzieli się takie cuś na moduły kompanijne i wtedy jest łatwiej.
Jedna jest rzecz, w której Rosjanie górują nad wszystkimi armiami NATO: nowoczesna koncepcja użycia wojsk, szczególnie artylerii.
To naprawdę jest mniej ważne, ze ich sprzęt jest gorszy, gorsze są ich czołgi, działa, samoloty… najważniejsze jest że Oni wiedzą jak ich użyć.
Niestety, potrafią. Bardzo dużo umieją.
Mają tez archiwa, w których leżą skarby taktyki wojennej, bo Oni operacje na ziemiach polskich prowadzą od połowy XVIII wieku i wszystkie meldunki i raporty są w tych archiwach.
Każda wieś, każdy bród, każda ważniejsza miejscowość.
Zawsze uważałem, nie tylko ja, że najlepszą bronią Rosji są jej archiwa.
Także wojny nie będzie, ale możliwe są prowokacje o charakterze zbrojnym, aż do jakiejś ograniczonej w czasie wymiany ognia.
Celowo piszę teraz o ograniczonym starciu, bo ani Rosja ani Białoruś nie chcą dłuższego konfliktu: nie mają na to pieniędzy ani sił.
Ale na pewno by chciały pokazać słabość NATO na jego wschodnich limitrofach, skompromitować w jakimś miejscu armię któregoś z krajów flankowych.
Wiadomo ze nie byłaby to armia turecka na przykład w Azerbejdżanie, bo się ostro odgryzie i jeszcze kark przetrąci…
Edit: Rosjan zaskoczyła postawa Rządu RP.
Teraz mała uwaga: ja tylko relacjonuję, opowiadam o wydarzeniach. Nie przedstawiam swojego punktu widzenia.
Podciągnięto pod granicę z Białorusią po jednym batalionie z brygad: 6-ej Pomorskiej Brygady Powietrzno Desantowej, 12-ej Szczecińskiej Zmechanizowanej, 17-tej Wielkopolskiej Zmechanizowanej, 21-ej Brygady Strzelców Podhalańskich, 10-ej Kawalerii Pancernej i 1-ej Warszawskiej Pancernej.
Spora część z tych sił to jednostki ciężkie (3 Batalion 10 Brygady Kawalerii Pancernej na Leopardach 2A4 i jeden z batalionów 1 Warszawskiej Brygady Pancernej, dokładnie to chyba 2 Batalion na Leopardach 2A5), oraz część artylerii samobieżnej (na zdjęciach widać było SAH Krab z 10 Brygady Kawalerii Pancernej i 2S1 Goździk z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich), świadczy to dobitnie o tym, że przygotowywano wojska operacyjne do odparcia ograniczonego ataku a może nawet taktycznego obejścia sił białoruskich poprzez wyjście poza granicę białoruską, bo 10 Brygada Kawalerii Pancernej do obrony raczej się nie nadaje i tego nie ćwiczy.
Być może, zdjęcia z granicy na to wskazują, że z 6-ej Pomorskiej Brygady Powietrznodesantowej podciągnięto dwa bataliony a nie jeden, wygląd hełmów żołnierzy o tym świadczy.
Powyższą listę należałoby oczywiście uzupełnić o Straż Graniczną, WOT, Policję i specjalsów zarówno z BOA czy prawdopodobnie tez wojskowych specjalsów chyba z JWK?
To są ogromne siły jak na czas pokoju.
Naprawdę.
Może i Łukaszenka ma racje mówiąc ze przecież czołgami Leopard i samobieżnym armatohaubicami Krab nie zawraca się uchodźców…
Takze nie srajcie w majty, wystarczy ze Rosja tak jak teraz zakreci kurki i lezymy. ZSRR bylo potega z ktora Ameryka sie nie chciala mierzyc, Rosja jest tylko jej cieniem. Rosja moze pozwolic sobie na zagarnianie terytoriow nie-Natowskich, przynajmniej do monentu az Chinczycy nie zdecyduja sie na pelny sojusz i Chinskie bazy ladowe w Rosji. Rosja ma wrogow wszedzie, Chiny maja wrogow wszedzie. Nas nikt nie lubi, ale mimo wszystko NATO i Unia daje nam spory parasol ochronny.
Rosja zyje przeszloscia (jak w sumie i sporo Polakow zyjacych mitami przegranych powstan, husaria i Polska od morza do morza), i duzo kasy wydaje na propagande.