Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Wszystko o technice jazdy i jej braku.
Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Pyxis pisze:
28 cze 2021, 01:38
Czekam na relacje @Lechu - teraz juz zawodnika w klasie Pretendent!
Relacja w trakcie pisania ;)



Awatar użytkownika
MrWaski
A+B+C
Posty: 1232
Rejestracja: 01 wrz 2020, 20:12
Lokalizacja: Słocina

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: MrWaski »

Jak wy to jesteście w stanie spamiętać...?!
Ja swoją gymkhanę zakończyłem na egzaminie na prawko A. :D


Romet R125 vel Debeściak
Suzuki DL650 XAM2 vel Ziutek

Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Tu relacja z mojej perspektywy. Pyxis jeśli coś pomyliłem to daj info., poprawię.

II Runda Mistrzostw MotoGymkhanaGP anno domini 2021 za nami. Była ona możliwa wyłącznie dzięki determinacji pasjonatów tego sportu z Piotrem Szkutem na czele, którzy pomimo niesprzyjających okoliczności doprowadzili swój zamiar do szczęśliwego końca. Wreszcie możemy się cieszyć nową, sprawdzoną w boju miejscówką, zlokalizowaną w uroczym miasteczku Bolesławiec na Dolnym Śląsku.
Bazą dla zawodów był Ośrodek Kształcenia Kursowego 2XTak. Obszerny, włożony kostką plac został przygotowany bardzo starannie. Zero amatorki. Wyraźnie oddzielono sekcje startową i rozgrzewkową, na której znalazło się aż sześć stanowisk do treningów GP8. Dodatkowo udostępniono trzy laptimery pozwalające zawodnikom na ocenę własnej formy tuż przed konkursem. Priorytetem organizatorów było bezpieczeństwo zarówno zawodników jak i kibiców. W tym celu ustawiono solidne metalowe barierki, dokładnie zamieciono plac, a zbłądzeni nieproszeni goście byli uprzejmie acz stanowczo „zapraszani” na miejsca przeznaczone dla publiczności.
Na starcie pojawiło się w sumie 22 uczestników, choć wszyscy liczyli na więcej. W roli faworytów wystąpili dobrze znani Czesi Ondrej Kroupa ze swoim nieodłącznym kolegą Jirim Dvorakiem, natomiast Polska Gymkhana wystawiła im naprzeciw dwóch zawodników z kategorii Pro – Piotra Szkuta i Piotra Raczkowskiego. Oprócz nich pojawili się motocykliści niemal z całego kraju, wiec prawie każdy ośrodek miał jakiegoś swojego przedstawiciela. Pozytywnym akcentem była obecność kilku niezłych debiutantów. Nie zabrakło również dwóch dzielnie dających sobie radę kobiet w osobach Joanny Turczyn oraz Joanny Konior.
Konkurs GP8 należał do Krupicza. Zaraz za nim uplasował Piotr Szkut i oni jako jedyni złamali granicę poniżej 30 sekund. Przegląd pozostałych wyników nieodparcie prowadzi do konkluzji o stale rosnącym poziomie naszej gymkhany. W pretendentach czasy na poziomie 30 s. są już normą, a w wśród czołówki amatorów oscylują one pomiędzy 31 a 32 sek. Moje 32,41 s. uważam za całkiem niezłe, gdyż zapewniło mi drugie miejsce w swojej klasie. Wszystkim bez wyjątku uczestnikom udało się zejść poniżej jednej minuty. Ponieważ zawodnicy jeździli na nawierzchni kostkowej była obecna pewna obawa przed pójściem całkowicie na maksa. Kilku startujących doświadczyło lekkich uślizgów, lecz po namyślę winą za zaistniałą sytuację obarczone zostały niedogrzane opony. Z resztą upadki podczas tej rundy zdarzały się incydentalnie, co tylko potwierdza fakt, iż gymkhana jest bodaj najbezpieczniejszym sportem motorowym.
Trasa autorstwa Zachara okazała się ciekawa i raczej nietrudna do zapamiętania, gdyż organizatorzy, w przeciwieństwie do czeskich przyjaciół z branży, dali zupełnie wystarczającą ilość czasu. Ustawienie pachołków pod pewnymi względami mogło jednak trochę zaskakiwać, ale o to właśnie chodzi w całej tej zabawie. Nie było zdradliwych luster, nie zobaczyliśmy również tzw. kwadratów. Rotacje też wyglądały trochę odmiennie niż zazwyczaj. Zamiast jednego pachołka były trzy, które należało objechać. Ni pies, ni wydra. Bardziej kojarzyły się z mini okręgami, tym bardziej, że nie dało się wobec nich użyć maksymalnego skrętu motocykla. Pokonywano je na różne sposoby albo klasycznie z przeciwsiadem lub też jak kto wolał w złożeniu na wzór jazdy w kole. Poza tym na płycie znalazło się wszystko co konieczne: slalom, nawrotki, jazda w okręgach, oraz jedna brama. Całość można ogólnie określić jako dość szybką.
W miarę pojawiania się kolejnych zawodników napięcie rosło. Pod koniec gdy na placu boju zostało dwóch ostatnich zrobiła się niemal całkowita cisza. Oglądając przejazdy finałowe doskonale było widać różne style jazdy. Krupicz dosłownie szaleje, Piotr nie wykonuje ani jednego zbędnego ruchu. Rywale mają odmienne techniki pracy wzrokiem. Inne są też motocykle, sport contra naked, oba rzecz jasna przerobione na gymkhanowozy. Tym razem jeszcze górą był gość z Czech ale przewaga wydaje się jakby nieco maleć. Pyxis okazał się najszybszym Polakiem. Patrząc z boku można odnieść wrażenie, że taki „oszczędny” sposób jazdy nadawał by się wprost do przeniesienia na ulicę i byłby idealny do jazdy w deszczu. Na przeciwnym biegunie są wyczyny Krupicza, do naśladowania raczej tylko na zamkniętych obiektach. Trzecie miejsce wywalczył Czech Jirka, który wygrał zaciętą walkę z Piotrem Raczkowskim.
Wszelkie powody do świętowania ma Śląsk. Na trzecim miejscu w pretendentach uplasował się niejeżdżący od roku gymkhany Tomasz Zmysłowski, co niezaprzeczalnie świadczy o klasie tego doświadczonego zawodnika. Bez skrupułów wykorzystał swoje atuty – dobrą jazdę w złożeniu po łukach. Strach pomyśleć co by było gdyby trenował regularnie. Z awansu do klasy Pro może cieszyć się Kamil Malik (pierwszy na podium) natomiast jego kolega Szymon Długajczyk (miejsce nr 3) postanowił – jak usilnie zapewniał - pojeździć sobie jeszcze trochę w pretendentach.
Wśród amatorów nie było żadnego zaskoczenia. Wygrał ten, co miał wygrać, gościu z plakatu - Andrzej Wiciński. Jak cała Polska Gymkhana wie jest on ostatnio w życiowej formie. Wyraźnie się odblokował i jeździ bardzo pewnie. Doszło nawet do zabawnej sytuacji podczas pierwszego przejazdu. Wówczas to lekko się pomylił, zatrzymał, pogadał krótko z sędziami, dokończył na luzie. Ten błąd nie zrobił na nim jednak najmniejszego wrażenia, ponieważ drugi decydujący przejazd wygrał bez wysiłku. Początkowo myślałem, że mam „swojego rywala” z głowy, bo facet pójdzie nareszcie do pretendentów, gdzie mu będzie dobrze. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że wyląduje w tej grupie razem z nim. Szybki jak zawsze był Miłosz Bujakowski, co dało mu drugą lokatę. Jako trzeci dojechał fantastyczny debiutant z Żar Bartosz Kida, którego można chyba zaliczyć do „reprezentantów gospodarzy”.
Poprzedniego dnia gdy wręczono mi klucze do pokoju hotelowego z numerem cztery pomyślałem sobie „o kur…, wszystko tylko nie czwarte miejsce” ale szybko odgoniłem tą straszną myśl, bo nie jestem przesądny. Początkowo nic nie zapowiadało katastrofy. Byłem tradycyjnie drugi, do pierwszego zawodnika dzieliło niewiele, wiec można było śmiało atakować. Trasa co prawda zupełnie nie pode mnie, ponieważ zdecydowanie lepiej czuje się na wolnych, bardziej krętych, lecz pomimo tego nie jest źle. Niestety, na własne życzenie zafundowałem sobie czwartą lokatę poprzez dołożenie dodatkowej rotacji. Jest ona moją ulubioną gymkhanową figurą ale teraz już naprawdę przegiąłem i strata kilku sekund okazała się zbyt trudna do odrobienia w połowie przejazdu. Ponieważ na ostatnich zawodach w Czechach dopuściłem się podobnego karygodnego czynu, jako „recydywistę” zesłano mnie o szczebel w górę do klasy pretendent. Teraz pozostaje tylko znacząco zwiększyć umiejętności aby w razie podobnej afery umieć się wybronić, bo to, że znowu wywinę jakiś numer jest bardzo prawdopodobne. Muszę startować z dużym zapasem skila i tyle.
Pisząc o przebiegu rundy trzeba bezwzględnie pochwalić postawę każdego bez wyjątku zawodnika, lecz niestety ich opis wykracza poza ramy tej zwięzłej relacji. Słowa uznania należą się szczególnie motocyklistom startującym po raz pierwszy, których miejmy nadzieje zobaczymy następnym razem. Pojawiły się też nowe rodzaje nagród dla najszybszego debiutanta (Bartosz Kida) i dla najszybszej kobiety (Joanna Konior). Zawody Gymkhany są zawsze emocjonujące, gdyż kibice mogą oglądać walkę na 100%. Nie ma tu miejsca na tak częste w innych wiodących dyscyplinach kunktatorstwo, na taktykę typu „wystarczy nam remis”, lub „za naszych wygrają inni”.
Wielkie podziękowania wypada złożyć osobom, bez których nic by się nie udało: sędziom, stolikowi oraz całej obsłudze technicznej. Oni w przeciwieństwie do zawodników nie mają dłuższych przerw i muszą być skoncentrowani przez cały przebieg imprezy. Właściciel ośrodka Paweł Jasiński miał na wszystko nieustanne baczenie, a jego pracownicy bezbłędnie wywiązywali się z przydzielonych im zadań. Było gdzie usiąść i schronić się przed słońcem. Na zgłodniałych czekał grill z napojami do wyboru. Ratownicy medyczni nie mieli co do roboty choć prezentowali się całkiem okazale na swoim Suzuki DL. Nad utrwaleniem naszych bolesławieckich zmagań czuwali fotografowie z niezawodną Mają Szkut, dzięki którym możemy powspominać sobie tą przemiłą imprezę.
W trakcie przypadkowych rozmów prowadzonych tego samego dnia z mieszkańcami Bolesławca dowiedziałem się, iż fakt odbycia zawodów był im znany. Jeden z nich nawet je oglądał. Zapamiętał głównie wyczyny zwycięzcy podsumowując je dobitnie tymi oto słowami „Panie, ale ten z nr 14 to jest jakiś szatan”.
Kończąc wypada wyrazić nadzieję, że runda w Bolesławcu będzie już stałym elementem w kalendarzu Polskiej Gymkhany. Zawodnicy oraz kibice, którzy nie byli niech żałują, bardzo liczymy na ich obecność następnym razem.



Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Tu moje GP8, byłem drugi w swojej kategorii. Wyprzedził mnie tylko Andrzej. Nie daruje, muszę się kiedyś tam odegrać ;)




Jeśli kogoś ciekawi mój przejazd z konkursu głównego jest pomiędzy 1,49,10, a 1,51,02 filmu nr II ze strony https://www.facebook.com/mgymfun



Awatar użytkownika
Pyxis
A+B+C+D
Posty: 2314
Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
Kontakt:

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Pyxis »

No swietna relacja. Sam czytalem ja z zaciekawieniem, co bedzie dalej. :-) No prosze, kolega @Lechu to czlowiek wielu talentow!

Moge ja wykorzystac?


( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2

Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Pyxis pisze:
30 cze 2021, 01:53
No swietna relacja. Sam czytalem ja z zaciekawieniem, co bedzie dalej. :-) No prosze, kolega @Lechu to czlowiek wielu talentow!

Dzięki ;) W końcu jestem zawodowym historykiem, a pisanie książek, artykułów oraz recenzji to moja praca.
Przez treningi do zawodów opuściłem się ostatnio w robocie i teraz muszę nadrabiać zległości :lol:

Moge ja wykorzystac?

Jasne, bierz. :)



Awatar użytkownika
Pyxis
A+B+C+D
Posty: 2314
Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
Kontakt:

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Pyxis »

Zabawa w III runde ruskiego online. :-)



( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2

Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Super, fantastyczna jazda oraz ciekawa figura. Jak widać dobrze się bawisz, tak trzymać. Bardzo chętnie bym spróbował, bo lubię podobne traski. Niestety nie mam gdzie i chyba prędko to się nie zmieni.
Z konieczności tłukę drobnicę.

Jak sobie poprawić humor po zawodach? Zrób życiówkę albo najlepiej dwie, wiec są nowe wyniki w GP8 i w rotacjach. Odnośnie tych ostatnich to staram się wdrożyć rady, które kiedyś dostałem ale nie wiem czy to widać. Czy poprawa czasu wynika z szybszej rotacji, czy też nadganiam samym wyjściem? Co powie wujek dobra rada?







Awatar użytkownika
Pyxis
A+B+C+D
Posty: 2314
Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
Kontakt:

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Pyxis »

Zawsze mozesz na filmie zmierzyc czasy rotacji i porownywac na tej figurze.
Rotacja zawsze jest odadzona w jakims "kontekscie". Jest najazd i jest wyjscie z rotacji. Czasami mozesz na samej rotacji stracic 0,1s a zyskac 0,2 dobrze z niej wychodzac i poprawiajac najazd na nastepna.
Generalnie lepszy czas na calej figurze oznacza, ze cos poprawiles i jest lepiej. :-)


( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2

Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

No to poprawiania humoru ciąg dalszy. Tym razem życiówka w Grapevine. Tam dominują rotacje, które są ostatnio obiektem moich usilnych ćwiczeń. ;)




Awatar użytkownika
Pyxis
A+B+C+D
Posty: 2314
Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
Kontakt:

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Pyxis »

Przypomniales mi o tej figurze. Nie jezdzilem jej od zeszlego roku. Trzeba sprawdzic niebawem, czy jest jakis postep. ;-)

PS.
Zeby nie bylo, ze zawsze wszystko wychodzi. ;-)



( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2

Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Pyxis pisze:
08 maja 2021, 21:58
Nie możesz na każdym treningu robić życiowek.

Jak to nie mogę, a to to co? :)


Przypomniałem Ci o Grapevine i wreszcie na coś się przydałem. ;)

Co do upadku to fajnie, że nic Ci nie jest. No faktycznie, nawet najlepszym się zdarza, wiec niepotrzebnie marudzę. :)






Awatar użytkownika
Pyxis
A+B+C+D
Posty: 2314
Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
Kontakt:

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Pyxis »

Oj wiele razy. Coraz czesciej udaje sie jakos wybrnac z sytuacji w ktorych kiedys byla murowana gleba. Chyba odruchow sie z czasem nabiera.

Dzisiaj orka na placu 3 bite godziny. Jezdzone Grapevine. Zyciowka poprawiona o .... 0,03s. Cholera, myslalem, ze z sekunde urwe. Mam nagrania i bedzie analiza gdzie dalem ciala.


( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2

Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Miałem ostatnio 2-3 podobne afery z najechaniem na pachołek, ale na szczęście nic się nie stało. Pewnie dlatego, że nie było jakiegoś mega złożenia. Może pomogło koło 21 cali, w końcu pachołek to jakaś przeszkoda. :)

Jeździłeś 3 godz. tylko jedną figurę?
Czy przy Grapevine jest u Ciebie duża różnica w czasie pomiędzy DL, a MT?

Masz coraz większe wymagania skoro życiówki (jakie by nie były) już Cię nie cieszą he he....
I kto tu narzeka?



Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Żarty żartami ale w analogicznej sytuacji też bym się nieco wpieprzył. Przecież to po roku pracy i po extra ćwiczeniach rotacji.
Ogólnie jeździsz niewątpliwie dużo szybciej, rotacje tak samo. Kwestia konkretnej figury. Dzisiaj, jak nie będzie padać, na pewno się z nią rozprawisz :)



Awatar użytkownika
Pyxis
A+B+C+D
Posty: 2314
Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
Kontakt:

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Pyxis »

Tez wile razy najezdzalem, ale jakos zawsze odskakiwal. Teraz najechalem centralnie i go kolo "zlapalo". Bywa.

Nie mialem okazji Grapevine jechac DLem. Nie odkrylem jej wczesniej. ;-)
Tak, jedna figure zmalym wtracenie 8GP + RotationGP zeby sie w jezdzic w nawrotki.

Dzisiaj niszczylem opony na V Rundzie amerykanskiego online. Cos tam urwalem z czasu, ale bez szalenstw. Za to opony w doope dostaly ostro. Eksperymentowalem z cisnieniem, ale niewiele to dalo. :-)


( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2

Awatar użytkownika
Pyxis
A+B+C+D
Posty: 2314
Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
Kontakt:

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Pyxis »

Bawimy sie! ;-)

Fajna, techniczna traska.



( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2

Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Pytanie za 100 punktów - kto wymyślił taką straszliwą figurę?
Przejazd poniżej.




Awatar użytkownika
Pyxis
A+B+C+D
Posty: 2314
Rejestracja: 21 wrz 2016, 22:29
Lokalizacja: Strzegom (dolnośląskie)
Kontakt:

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Pyxis »

Tez jestem ciekaw, bo mega wkoorwiajaca trasa ;-)


( . Y . )
Parafrazujac: Trafiaja sie szaleni motocyklisci, ale nie ma starych szalonych motocyklistow.
Bialy dziobaty DL 650 AL2

Lechu
A2
Posty: 170
Rejestracja: 25 sie 2020, 10:12

Re: Trening czyni mistrza, czyli jak nie byc tylko "mistrzem prostej" :-)

Post autor: Lechu »

Trasa jest wspaniała, wymagająca, ciekawa, dobra do treningu wielu elementów ale miejsca brak :( :( :(
Niemniej w pełni doceniam dobrą wolę i rozsądek Autora, który pomyślał o motocyklistach kożystających z wąskich miejscówek.
Na mój mikroskopijny plac traska wchodzi ale zostaje po 70 cm do krawężników, wiec lipa.
Żeby w ogóle spróbować zrobić ją "na czas" trzeba było czekać do niedzieli, aż Lidl udostępni parking.
W akcie desperacji udałem się wczoraj do innego województwa. Opłaciło się, ponieważ poprawiłem wynik. :)




ODPOWIEDZ

Wróć do „Technika jazdy”