Rzecz nazywa się "Brake Free", i jest (ma być?) samodzielnym, autonomicznym, (de)montowanym na dwa neodymowe magnesy na garnku, ledowym światłem stopu z własnym zasilaniem, sygnalizującym (w oparciu o zaszytą inteligencję, elektronikę, akcelerometr i żyroskop) wszystkim których zostawiamy z tyłu wszystkie możliwe rodzaje hamowania:
- awaryjne (przez wściekłe miganie ledów jak w niektórych autach gdy hamujemy szaleńczo),
- silnikiem/biegami,
- normalne (przednim tylnym lub oboma hamulcami).
Ledy dają po gałach (na testowych zdjęciach trudno sie nie zgodzić, że nie poprawiają widoczności ridera).
Goście zbierają na (dalszy) rozwój tego pomysłu na platformie croudfundingowej Indiegogo (coś w stylu Kickstartera, tyle, że nie daje się datków ani nie kupuje udziałów, tylko "przedpłaca" za przyszłą dostawę produktu z mniejszym lub większym rabatem).
Aktualna cena urządzenia to 109 USD + dostawa (do nas z USA w cenie 20 USD).
Ja po wątpliwie krótkiej chwili zastanowienia (wszak goście od kasku Skully, tego co miał mieć kamerkę "cofania", pożytkowali otrzymaną kasę zamiast na rozwój produktu głównie na "dziewoje i koks" a resztę przepuścili


O pomyśle napisali również chłopaki ze Ścigacz.pl, ale chyba nie specjalnie póki co są przekonani, o czym świadczy już sam tytuł (ale komentarze już nie takie jednoznaczne)
https://www.scigacz.pl/Swiatlo,stop,na, ... 30383.html
A Wy co myślicie?