Suzuki V-Strom 1050 XT - pierwsze wrażenia z jazdy
: 13 maja 2020, 13:33
Cześć, w tym wątku wkrótce podzielę się moimi wrażeniami z jazdy nowym modelem motocykla - Suzuki V-Strom 1050 XT, jak tylko zostanie on zarejestrowany i udostępniony klientom w krakowskim salonie - M&M Motocykle
Ostatnio miałem okazję przymierzyć się do tego sprzętu i oglądnąć go z bliska, w związku z tym pozwolę sobie napisać tutaj kilka moich przemyśleń i załączyć parę zdjęć.
Według mnie motocykl wygląda bardzo ciekawie, odświeżona linia nawiązująca do Suzuki DR-Big zdecydowanie poprawiła design.
Maszyna dostała w końcu porządne oświetlenie w technologii LED, w tym celu zaadaptowano lampę z motocykla - Suzuki Katana, tylna lampa oraz kierunkowskazy są wykonane także w tej technologii.
Motocykl w tej wersji wyposażono w niezależne siedzenie dla kierowcy i pasażera, to od strony kierowcy można regulować w zakresie 850 - 870 mm, przy niższej pozycji przy moim wzroście - 184 cm pełnymi stopami podpierałem się z obu stron, a więc osoba nieco niższa także będzie się tutaj czuła komfortowo, by zmienić wysokość siedzenia musimy użyć klucza z zestawu narzędzi.
Pod siedzeniem pasażera znajduje się mały schowek oraz dodatkowe gniazdko zapalniczki, dzięki któremu można ładować sobie tam jakieś urządzenie, niestety miejsca jest mało, nie wiem czy wejdzie tam jakiś mały smar do łańcucha, na pewno zmieszczą się rękawiczki czy dokumenty.
Suzuki V-Strom 1050 XT wyposażono w doskonałe hamulce, z przodu znajdują się podwójne tarcze o średnicy 310 mm, współpracujące z cztero-tłoczkowymi zaciskami Tokico, są to prawdopodobnie te same zaciski co w starszym modelu, a jako że miałem możliwość polatać DL-1000, sądzę że będą działać również bardzo dobrze.
Z tyłu znajduje się jedna tarcza i zacisk dwu-tłoczkowy Nissin, warto też zwrócić uwagę na szprychowanie kół, zarówno przednia jak i tylna felga ma podwójny rant do którego zamocowane są szprychy, to daje zdecydowanie większą sztywność w porównaniu np. do felgi Yamahy XT1200Z/ZE, gdzie mamy tylko jeden rant.
Dzięki temu rozwiązaniu zastosowano w Suzuki opony bezdętkowe, co jest dużą zaletą w przypadku małego przebicia, gdzie w kilka minut można zakołkować taką oponę.
Nowy V-Strom 1050 XT napędza zmodernizowana jednostka napędowa V-Twin o pojemności - 1037 cm3, spełniająca normę spalania Euro-5.
Piec ten generuje maksymalną moc - 107 KM i maksymalny moment obrotowy - 100 Nm, ponoć zmieniono nieco przebieg momentu obrotowego i teraz jest on uzyskiwany przy nieco większych obrotach silnika, mam nadzieję że zmodernizowany silnik trochę mniej teraz wibruje w średnim zakresie obrotów, na co narzekali użytkownicy starszych wersji.
Zauważcie też zabezpieczenia aluminiowej ramy i prawego dekla silnika plastikowymi nakładkami, by nie rysować ich butami motocyklowymi.
W silniku już tradycyjnie filtr oleju znalazł się z przodu, a przez to że mocno wystaje istnieje pewne ryzyko uszkodzenia go podczas jazdy szutrowej, warto więc zastosować tam dodatkową płytę pod silnik chroniącą także filtr, choć to zapewne sporo zmniejszy fabryczny prześwit - 16 cm.
Coś co nieszczególnie mi się spodobało to regulacja szyby, ktoś kto to wymyślił powinien się wstydzić bo chcąc obniżyć lub podnieść szybę trzeba będzie zsiąść z motocykla, w ogóle zakres jej regulacji jest dosyć mizerny (jakieś 5 cm)
Na pochwałę natomiast zasługuje fabryczny uchwyt do mocowania nawigacji, oraz wbudowane z boku nieco pod wyświetlaczem - gniazdo USB, do którego możemy podpiąć tego typu urządzenia, jest tam jeszcze solidna przelotka prowadząca kable.
Sam wyświetlacz wydaje się raczej przeciętny, mam wrażenie że podczas jazdy przy ostrym słońcu będzie problem z widocznością wskazań, zdecydowanie brakuje mi tu analogowego obrotomierza
Sporym niedopatrzeniem producenta jest brak możliwości połączenia smartfona z systemem motocykla, konkurencja ma tu nie tylko lepszej jakości wyświetlacze TFT ale także łączność z telefonem, dlatego uważam to za sporą wadę w nowoczesnym naszpikowanym elektroniką motocyklu.
Suzuki V-Strom 1050 XT wyposażono również w tempomat, coś co powinien mieć każdy motocykl klasy Adventure.
Niestety jest on dostępny tylko w tej wersji, do zwykłej (na lanych felgach) nie można go dokupić, to także spore niedopatrzenie albo celowe działanie producenta mające wymuszać na klientach zakup najdroższej wersji XT.
Obsługa komputera przyciskami przy kierownicy wydaje się intuicyjna, wszystko jest pod ręką, choć osobiście nie lubię dźwigni przełącznika świateł mijania / drogowych w miejscu gdzie trzymamy lewy kciuk na kierownicy, bo łatwo o niego zaczepić i niechcący załączać "długie" oślepiając innych użytkowników drogi.
Motocykl odpalamy poprzez dotknięcie przycisku startera bez konieczności przytrzymywania klamki sprzęgła.
Maszyna w tej wersji ma także osłony rąk i zmienione w stosunku do tańszej wersji lusterka, ich kształt może sugerować iż będą powodować mniejsze zawirowania i szumy.
Motocykl wyposażono w elektroniczny roll gaz typu - ride-by-wire, system kontroli trakcji czy ABS działający w zakrętach, mnóstwo czujników kontroluje motocykl, jego ciężar i wagę dostosowując do tego działania systemów wspomagania kierowcy takich jak ABS, czy kontrolę trakcji.
Jak to się sprawuje w praktyce będę mógł ocenić podczas jazdy testowej, która mam nadzieję odbędzie się już w przyszłym tygodniu
Przy kupnie motocykla warto zainwestować w naklejki chroniące metalowy zbiornik paliwa o pojemności - 20 l. gdyż będzie się on wycierał od kolan.
W salonie M&M Motocykle miałem możliwość zobaczyć także wersję w żółtym malowaniu z anodowanymi na złoty kolor felgami, bardzo fajnie wyglądał ten sprzęt
Wkrótce w tym wątku wrzucę filmik z przymiarki do tego motocykla, a po jeździe testowej materiał z pierwszych wrażeń z jazdy, na które już teraz serdecznie zapraszam Piona
Ostatnio miałem okazję przymierzyć się do tego sprzętu i oglądnąć go z bliska, w związku z tym pozwolę sobie napisać tutaj kilka moich przemyśleń i załączyć parę zdjęć.
Według mnie motocykl wygląda bardzo ciekawie, odświeżona linia nawiązująca do Suzuki DR-Big zdecydowanie poprawiła design.
Maszyna dostała w końcu porządne oświetlenie w technologii LED, w tym celu zaadaptowano lampę z motocykla - Suzuki Katana, tylna lampa oraz kierunkowskazy są wykonane także w tej technologii.
Motocykl w tej wersji wyposażono w niezależne siedzenie dla kierowcy i pasażera, to od strony kierowcy można regulować w zakresie 850 - 870 mm, przy niższej pozycji przy moim wzroście - 184 cm pełnymi stopami podpierałem się z obu stron, a więc osoba nieco niższa także będzie się tutaj czuła komfortowo, by zmienić wysokość siedzenia musimy użyć klucza z zestawu narzędzi.
Pod siedzeniem pasażera znajduje się mały schowek oraz dodatkowe gniazdko zapalniczki, dzięki któremu można ładować sobie tam jakieś urządzenie, niestety miejsca jest mało, nie wiem czy wejdzie tam jakiś mały smar do łańcucha, na pewno zmieszczą się rękawiczki czy dokumenty.
Suzuki V-Strom 1050 XT wyposażono w doskonałe hamulce, z przodu znajdują się podwójne tarcze o średnicy 310 mm, współpracujące z cztero-tłoczkowymi zaciskami Tokico, są to prawdopodobnie te same zaciski co w starszym modelu, a jako że miałem możliwość polatać DL-1000, sądzę że będą działać również bardzo dobrze.
Z tyłu znajduje się jedna tarcza i zacisk dwu-tłoczkowy Nissin, warto też zwrócić uwagę na szprychowanie kół, zarówno przednia jak i tylna felga ma podwójny rant do którego zamocowane są szprychy, to daje zdecydowanie większą sztywność w porównaniu np. do felgi Yamahy XT1200Z/ZE, gdzie mamy tylko jeden rant.
Dzięki temu rozwiązaniu zastosowano w Suzuki opony bezdętkowe, co jest dużą zaletą w przypadku małego przebicia, gdzie w kilka minut można zakołkować taką oponę.
Nowy V-Strom 1050 XT napędza zmodernizowana jednostka napędowa V-Twin o pojemności - 1037 cm3, spełniająca normę spalania Euro-5.
Piec ten generuje maksymalną moc - 107 KM i maksymalny moment obrotowy - 100 Nm, ponoć zmieniono nieco przebieg momentu obrotowego i teraz jest on uzyskiwany przy nieco większych obrotach silnika, mam nadzieję że zmodernizowany silnik trochę mniej teraz wibruje w średnim zakresie obrotów, na co narzekali użytkownicy starszych wersji.
Zauważcie też zabezpieczenia aluminiowej ramy i prawego dekla silnika plastikowymi nakładkami, by nie rysować ich butami motocyklowymi.
W silniku już tradycyjnie filtr oleju znalazł się z przodu, a przez to że mocno wystaje istnieje pewne ryzyko uszkodzenia go podczas jazdy szutrowej, warto więc zastosować tam dodatkową płytę pod silnik chroniącą także filtr, choć to zapewne sporo zmniejszy fabryczny prześwit - 16 cm.
Coś co nieszczególnie mi się spodobało to regulacja szyby, ktoś kto to wymyślił powinien się wstydzić bo chcąc obniżyć lub podnieść szybę trzeba będzie zsiąść z motocykla, w ogóle zakres jej regulacji jest dosyć mizerny (jakieś 5 cm)
Na pochwałę natomiast zasługuje fabryczny uchwyt do mocowania nawigacji, oraz wbudowane z boku nieco pod wyświetlaczem - gniazdo USB, do którego możemy podpiąć tego typu urządzenia, jest tam jeszcze solidna przelotka prowadząca kable.
Sam wyświetlacz wydaje się raczej przeciętny, mam wrażenie że podczas jazdy przy ostrym słońcu będzie problem z widocznością wskazań, zdecydowanie brakuje mi tu analogowego obrotomierza
Sporym niedopatrzeniem producenta jest brak możliwości połączenia smartfona z systemem motocykla, konkurencja ma tu nie tylko lepszej jakości wyświetlacze TFT ale także łączność z telefonem, dlatego uważam to za sporą wadę w nowoczesnym naszpikowanym elektroniką motocyklu.
Suzuki V-Strom 1050 XT wyposażono również w tempomat, coś co powinien mieć każdy motocykl klasy Adventure.
Niestety jest on dostępny tylko w tej wersji, do zwykłej (na lanych felgach) nie można go dokupić, to także spore niedopatrzenie albo celowe działanie producenta mające wymuszać na klientach zakup najdroższej wersji XT.
Obsługa komputera przyciskami przy kierownicy wydaje się intuicyjna, wszystko jest pod ręką, choć osobiście nie lubię dźwigni przełącznika świateł mijania / drogowych w miejscu gdzie trzymamy lewy kciuk na kierownicy, bo łatwo o niego zaczepić i niechcący załączać "długie" oślepiając innych użytkowników drogi.
Motocykl odpalamy poprzez dotknięcie przycisku startera bez konieczności przytrzymywania klamki sprzęgła.
Maszyna w tej wersji ma także osłony rąk i zmienione w stosunku do tańszej wersji lusterka, ich kształt może sugerować iż będą powodować mniejsze zawirowania i szumy.
Motocykl wyposażono w elektroniczny roll gaz typu - ride-by-wire, system kontroli trakcji czy ABS działający w zakrętach, mnóstwo czujników kontroluje motocykl, jego ciężar i wagę dostosowując do tego działania systemów wspomagania kierowcy takich jak ABS, czy kontrolę trakcji.
Jak to się sprawuje w praktyce będę mógł ocenić podczas jazdy testowej, która mam nadzieję odbędzie się już w przyszłym tygodniu
Przy kupnie motocykla warto zainwestować w naklejki chroniące metalowy zbiornik paliwa o pojemności - 20 l. gdyż będzie się on wycierał od kolan.
W salonie M&M Motocykle miałem możliwość zobaczyć także wersję w żółtym malowaniu z anodowanymi na złoty kolor felgami, bardzo fajnie wyglądał ten sprzęt
Wkrótce w tym wątku wrzucę filmik z przymiarki do tego motocykla, a po jeździe testowej materiał z pierwszych wrażeń z jazdy, na które już teraz serdecznie zapraszam Piona