Sterownik do świateł mijania
: 27 kwie 2023, 23:20
W Wiaderku miałem przełącznik świateł mijania. Plus był taki, że można je było włączyć i wyłączyć w razie potrzeby. Niestety minus tego rozwiązania był taki, że często jeździłem bez świateł, bo zapominałem włączyć.
W V-Stromie tego nie ma, światła świecą cały czas, bez względu na to, czy są potrzebne, czy nie. W starszych rocznikach były jeszcze zintegrowane z przełącznikiem rozrusznika, i przynajmniej gasły na czas kręcenia. W moim niestety tak nie ma.
Postanowiłem więc coś z tym zrobić. Założenia były mniej więcej takie, żeby połączyć plusy wszystkich rozwiązań, wyeliminować minusy. I jeszcze dodatkowo chciałem mieć informację o tym, że żarówka się przepaliła, bo też mi się zdarzyło długo jeździć ze spaloną, i nie zauważyć.
Zrobiłem tak, że światła zapalają się po włączeniu biegu, oraz gasną przy gaszeniu silnika kill-switchem. Dodatkowo, kręcenie rozrusznikiem je chwilowo wygasza. Wpasowuje się to w moje schematy używania motocykla - czyli zawsze zostawiam go na luzie, i zawsze gaszę kill-switchem, a nie z kluczyka. Kluczyk później. Dodatkowo jest przycisk, pozwalający na włączenie/wyłączenie świateł na żądanie, oraz dioda LED, informująca o stanie pracy - świeci - włączone, nie świeci - wyłączone, miga - spalona żarówka lub bezpiecznik. No i oczywiście elegancko świeci przez chwilę po włączeniu zapłonu - jak wszystkie kontrolki na kokpicie.
Elektronikę zabezpieczyłem zalewą epoksydową, oraz zawinąłem w czarną taśmę izolacyjną, po czym zamontowałem za prawą owiewką - chyba producent przewidział miejsce na montaż tego typu akcesorium. Przycisk zintegrowałem z diodą, więc jest elegancko, dioda, którą można nacisnąć. Przycisk jest IP67, więc mam nadzieję, że deszcz mu nie straszny. W obwód świateł wpiąłem się na oryginalnych kostkach, więc jak się coś zepsuje, to wystarczy, że rozepnę moje wiązki przewodów, złączę oryginalne, i będzie wszystko po staremu.
. . .
W V-Stromie tego nie ma, światła świecą cały czas, bez względu na to, czy są potrzebne, czy nie. W starszych rocznikach były jeszcze zintegrowane z przełącznikiem rozrusznika, i przynajmniej gasły na czas kręcenia. W moim niestety tak nie ma.
Postanowiłem więc coś z tym zrobić. Założenia były mniej więcej takie, żeby połączyć plusy wszystkich rozwiązań, wyeliminować minusy. I jeszcze dodatkowo chciałem mieć informację o tym, że żarówka się przepaliła, bo też mi się zdarzyło długo jeździć ze spaloną, i nie zauważyć.
Zrobiłem tak, że światła zapalają się po włączeniu biegu, oraz gasną przy gaszeniu silnika kill-switchem. Dodatkowo, kręcenie rozrusznikiem je chwilowo wygasza. Wpasowuje się to w moje schematy używania motocykla - czyli zawsze zostawiam go na luzie, i zawsze gaszę kill-switchem, a nie z kluczyka. Kluczyk później. Dodatkowo jest przycisk, pozwalający na włączenie/wyłączenie świateł na żądanie, oraz dioda LED, informująca o stanie pracy - świeci - włączone, nie świeci - wyłączone, miga - spalona żarówka lub bezpiecznik. No i oczywiście elegancko świeci przez chwilę po włączeniu zapłonu - jak wszystkie kontrolki na kokpicie.
Elektronikę zabezpieczyłem zalewą epoksydową, oraz zawinąłem w czarną taśmę izolacyjną, po czym zamontowałem za prawą owiewką - chyba producent przewidział miejsce na montaż tego typu akcesorium. Przycisk zintegrowałem z diodą, więc jest elegancko, dioda, którą można nacisnąć. Przycisk jest IP67, więc mam nadzieję, że deszcz mu nie straszny. W obwód świateł wpiąłem się na oryginalnych kostkach, więc jak się coś zepsuje, to wystarczy, że rozepnę moje wiązki przewodów, złączę oryginalne, i będzie wszystko po staremu.
. . .