Podepnę się do tego wątku. Myślę że Iżu wybaczy a komuś się ta opinia przyda. Ujeżdżam od maja 2018 r. wersję NC750S DCT z 2014 r., czyli przed liftingiem. Wersje X i S różnią się plastikami, oponami, owiewką i być może zestrojeniem zawieszenia. Natomiast różnica pomiędzy wersjami DCT sprzed liftingu i po nim polegają już na innym oprogramowaniu skrzyni biegów, dołożono czujniki dzięki którym skrzynia DCT "wie" że maszyna jest w przechyleniu i pochyleniu i nie będzie zmieniała decyzji w zakręcie czy przy zjeździe z góry. Poza tym widzę inny wyświetlacz i dołożoną kontrolę trakcji a także oświetlenie LED. Co do mojej opinii na temat samej maszyny to weźcie pod uwagę, że nie miałem styczności od wielu lat z innym moto niż kursoprawojazdowym i egzaminacyjnym Yamaha XJ6, więc mogę się odnieść tylko do tego. Po przejechaniu 11,5 tys. km w ubiegłym sezonie mogę powiedzieć że to raczej dolna półka, i oczekiwania co do tej maszyny powinny być tak właśnie ulokowane. Co nie oznacza że jest to maszyna przypominająca wykonaniem Benelli czy inne tanie marki. Wszystko jest na swoim miejscu, wszystko działa, wszystko spełnia swoje funkcje. Więc wszystko jest niezawodne, poukładane, nie chłepcze oleju, bezproblemowy rozruch, po prostu zawsze można na nią liczyć. Co do prowadzenia się, to byłem w szoku kiedy okazało się, że ten jeżdżący żyroskop nawet na pierwszym biegu na niskich obrotach wcale nie ma ochoty zwalić się w zakręcie przy przymykaniu gazu. Dość mocno hamuje silnikiem, co jest bardzo fajną cechą przy pokonywaniu serpentyn no i na drugim biegu można pokonać prawie wszystkie górskie zakręty. Brakuje tylko obrotów, bo te kończą się dość szybko i trzeba pamiętać by nie przybić gwoździa przy odcięciu. Przy odcięciu? O tym za chwilę. Nie wiem co powoduje takie zachowanie maszyny, być może to, że cylindry skierowane są do przodu a i sam silnik dość nisko położony. Konsekwencją tego co opisałem powyżej jest to, że trudno przy większych prędkościach zrobić slalom, i im wyższa ta prędkość, tym mocniej się trzeba siłować z kierownicą by zmusić go do położenia na bok w zakręt. Taka ciekawa cecha. Pamiętam moją irytację, kiedy jadąc w kolumnie patrzyłem jak biker przede mną z dziewczyną za plecami na swoim Bandicie "tropił węża" z nudów przy 60 km/h a mnie było trudno coś takiego wykonać już przy dużo mniejszej prędkości. Po prostu Ten Typ Tak Ma. Moim zdaniem ma to też taką zaletę, że trudniej stracić nad nim kontrolę a i początkującego nie zachęca do zamykania opony.
Co do hamulców, to są raczej przeciętne, aczkolwiek wystarczające. Po oswojeniu się z tym trzeba po prostu mocniej wcisnąć klamkę, by uzyskać efekt znany z innych maszyn. A teraz skrzynia... Mój egzemplarz ma jeszcze starsze oprogramowanie i zachowuje się jak... kobieta. Z kobietą oczywiście zawsze można się dogadać, ale nie jest to fajne gdy negocjacje rozpoczynają się w ciasnych zakrętach na stromych wzniesieniach.
W przedliftingowych egzemplarzach są dwa tryby: "D" i "S". Pierwszy przeznaczony jest dla Dyrektorów Fabryk Materacy i dąży do wbicia 6 biegu jak najszybciej, co oczywiście zabiera radość z jazdy ale za to jest oszczędnie. W drugim trybie jest już prawie normalnie, ale... Skrzynia potrafi zaskoczyć przy na przykład manewrowaniu w korku i potrafi zmienić bieg na wyższy, co daje "kopnięcie" i nagłą dezorientację. To samo potrafi zrobić w zakrętach, to redukując bieg, to znów przerzucając w górę. Nie tak się umawialiśmy.
Nie ukrywam, że zakupiłem ten model przede wszystkim ze względu na DCT, ale okazało się, że wcale nie jest tak fajnie jak w testach zachwalano. I coś musi w tym być, ponieważ w tej konstrukcji dokonano zmian po liftingu. Ale żeby nie było że to takie be, nie cacy i obciach to napiszę, że po tym jak mnie ta skrzynia poirytowała swoim zachowaniem w trybach automatycznych, przestałem ich używać. I wiecie co? Zmiana biegów przyciskami przy kierownicy jest tak fajna, że nawet już nie mam ochoty włączać tych "automagicznych wkurzaczy" i używam tylko trybu manualnego. Plus jest taki że (jak sułtan) muśnięciem kciuka lub wskazującego palca przełączam sobie bieg na taki, który mi akurat jest potrzebny, wykorzystując silnik na przykład do hamowania, co jest bardzo skuteczne w tej dwucylindrówce. Nie marudzi w zakrętach a wchodzę w nie i wychodzę z tym samym biegiem.
I jest to - wierzcie mi - bardzo przyjemne. Następna maszyna będzie miała prawdopodobnie dźwignię pod lewą nogą, bo mi to w niczym nie przeszkadza. Jedyne czego mi brakuje w tej maszynce to MOCY! Czasem trochę brakuje by dotrzymać tempa kiedy się pędzi po autostradzie. Moja maksymalna prędkość to licznikowe 180, czyli 166 na GPS. Dla większości wystarczy, a do szwędania się po drogach na pewno tak.
Mój egzemplarz wyposażony jest w opcjonalny tłumik Leo Vince, gmole, osłony manetek i opcjonalną wysoką szybę, ale to dźwięk wydechu sprawił, że natychmiast podjąłem decyzję o kupnie.
Na pierwsze bezproblemowe moto mogę śmiało polecić. Co do reszty zgadzam się z autorem wątku, którego pozdrawiam.
Macie pytania? Piszcie. Chętnie odpowiem.