Obiektywnie KTM 1290 Super Adventure S
: 01 kwie 2020, 21:55
W kwestii obiektywnego testu opiszę swój motocykl którym przejechałem od Stycznia 2 tyś km.
Mile zaskoczyło mnie spalanie bo liczyłem, że nie zejdę poniżej 7 litrów a tu nagle okazuje się, że mogę zejść do 5,5 litra. bałem się, że 160 koni będzie paliwożerne. Na szczęście się myliłem. Ergonomia motocykl bardzo wygodny ale standardowo musiałem dokupić wysoką szybę i jeszcze planuję dokupić deflektory bo wieje po udach. Przynajmniej zimą to przeszkadza. Poprzedni V-Storm 1000 mój sprzedałem w Październiku i od tego czasu nie siedziałem na nim więc jadąc KTM nie miałem porównania do Suzi. Ostatnio z kolegą się zamieniłem ma DL 1000 z roku 2017 i wtedy nastąpił szok bo uważałem KTM-a za dużego a okazał się ogromny w porównaniu do DL 1000. Na plus bo lepszy trójkąt bardziej wygodny. Co do gadżetów to zawias lepszy dodatkowo elektronika zmniejsza nurkowanie podczas hamowania. Hamulce bardzo porównywalne trudno powiedzieć które lepsze. Napęd silnik wiadomo większa moc lepiej idzie niej odczuwalny spadek mocy podczas jazdy we dwoje. Skrzynia na plus krótki skok dźwignie w Suzuki trzeba mocniej nogę zadzierać. Sterowanie bardzo podobne trudno powiedzieć który lepiej się składa w zakrętach. Gadżety Suzuki zostaje z tyłu manetki kanapy sterowane z kompa żadnych dodatkowych kabelków wszystko przygotowane w sensie wiązek podpinasz i działa oświetlenie rewelacja led czyni noc dniem. Ciekawe jak nowy DL 1050 w tej kwestii będzie się spisywać. Co do efektów dźwiękowych to dorzuciłem akcesoryjny tłumik i powiem, ze jest rewelacja nie wiem jak Suzi by się sprawowała.
A teraz najważniej dla czego KTM a nie nowe Suzuki DL 1050:
Po pierwsze cena liczyłem, że DL 1050 XT będzie kosztować max 55 tyś ale to prawie 62 tyś przy tej kwocie zacząłem się rozglądać po rynku i wpadł mi KTM.
Regularna cena KTM-a to około 68 tyś ja wyrwałem za 64 tyś więc było by głupotą nie skorzystać z oferty.
Liczyłem, że z nowego DL-a wykrzeszą ze 115-120 km ale niestety nic takiego się nie stało a silnik ma potencjał bo kiedyś wyciskali 130 km miałbym to samo w nowym opakowaniu. Co do awaryjności to Suzuki mnie nie zawiodła przez 10 lat myślę, że KTM mu dorówna. Dzięki mapom silnika można dopasować jazdę do nastroju
Szkoda, że suzuki nie podąża za trendami bo za chwilę będziemy je oglądać w salonie a nie na ulicy, może to mocne słowa ale ja to tak widzę.
W obecnej dobie walki o klienta Suzuki zostaje z tyłu nie goni konkurencji ale zostaje z tyłu nawet Triumph idzie szeroko ze swoimi modelami.
Z Japonii mam tłumi więc nie do końca się sprzedałem Austriakom.


Mile zaskoczyło mnie spalanie bo liczyłem, że nie zejdę poniżej 7 litrów a tu nagle okazuje się, że mogę zejść do 5,5 litra. bałem się, że 160 koni będzie paliwożerne. Na szczęście się myliłem. Ergonomia motocykl bardzo wygodny ale standardowo musiałem dokupić wysoką szybę i jeszcze planuję dokupić deflektory bo wieje po udach. Przynajmniej zimą to przeszkadza. Poprzedni V-Storm 1000 mój sprzedałem w Październiku i od tego czasu nie siedziałem na nim więc jadąc KTM nie miałem porównania do Suzi. Ostatnio z kolegą się zamieniłem ma DL 1000 z roku 2017 i wtedy nastąpił szok bo uważałem KTM-a za dużego a okazał się ogromny w porównaniu do DL 1000. Na plus bo lepszy trójkąt bardziej wygodny. Co do gadżetów to zawias lepszy dodatkowo elektronika zmniejsza nurkowanie podczas hamowania. Hamulce bardzo porównywalne trudno powiedzieć które lepsze. Napęd silnik wiadomo większa moc lepiej idzie niej odczuwalny spadek mocy podczas jazdy we dwoje. Skrzynia na plus krótki skok dźwignie w Suzuki trzeba mocniej nogę zadzierać. Sterowanie bardzo podobne trudno powiedzieć który lepiej się składa w zakrętach. Gadżety Suzuki zostaje z tyłu manetki kanapy sterowane z kompa żadnych dodatkowych kabelków wszystko przygotowane w sensie wiązek podpinasz i działa oświetlenie rewelacja led czyni noc dniem. Ciekawe jak nowy DL 1050 w tej kwestii będzie się spisywać. Co do efektów dźwiękowych to dorzuciłem akcesoryjny tłumik i powiem, ze jest rewelacja nie wiem jak Suzi by się sprawowała.
A teraz najważniej dla czego KTM a nie nowe Suzuki DL 1050:
Po pierwsze cena liczyłem, że DL 1050 XT będzie kosztować max 55 tyś ale to prawie 62 tyś przy tej kwocie zacząłem się rozglądać po rynku i wpadł mi KTM.
Regularna cena KTM-a to około 68 tyś ja wyrwałem za 64 tyś więc było by głupotą nie skorzystać z oferty.
Liczyłem, że z nowego DL-a wykrzeszą ze 115-120 km ale niestety nic takiego się nie stało a silnik ma potencjał bo kiedyś wyciskali 130 km miałbym to samo w nowym opakowaniu. Co do awaryjności to Suzuki mnie nie zawiodła przez 10 lat myślę, że KTM mu dorówna. Dzięki mapom silnika można dopasować jazdę do nastroju

Szkoda, że suzuki nie podąża za trendami bo za chwilę będziemy je oglądać w salonie a nie na ulicy, może to mocne słowa ale ja to tak widzę.
W obecnej dobie walki o klienta Suzuki zostaje z tyłu nie goni konkurencji ale zostaje z tyłu nawet Triumph idzie szeroko ze swoimi modelami.
Z Japonii mam tłumi więc nie do końca się sprzedałem Austriakom.

