BMW R1250 GS Adventure
: 15 mar 2022, 20:03
Motocykl odebrany. 600 kilometrów zrobione. Na razie na dotarciu więc relatywnie spokojnie, jeśli można mówić o spokojnej jeździe prawie 140 konnym motem
Pierwsze wrażenia:
Silnik:
Na razie pracuje... dziwnie. Pewnie kwestia przyzwyczajenia się do jazdy. Na wolnych obrotach zaraz po odpaleniu telepie jak rasową V2 bez wałków wyrównoważających, po kilku sekundach obroty lekko spadają i kultura pracy wzrasta. Po ruszeniu wibracje zanikają, by pojawić się przy około 5k obrotach, ale są mniejsze niż w 1000 - przynajmniej na razie tak to widzę. Wyższy zakres obrotów na razie nie sprawdzony z uwagi na spokojniejszą jazdę. Elastyczność. Od 2k obrotów można spokojnie jechać. Czuć moc z dołu... aż korci aby mocniej odkręcić i zmusić to stado koni do roboty. Na razie rollgaz - na ride by wire, co samo w sobie jest super - traktowany w miarę spokojnie i na trybie road. Skoro przy takim jego traktowaniu widzę potencjał to aż się boję jak to będzie wyglądać przy pełnej piź...
Skrzynia biegów:
Biegi wchodzą płynnie, bez żadnych stuków, zgrzytów, szarpań. Ze sprzęgłem leciutko, delikatnie. Na quickshifterze w dół - z wyraźnym oporem, trzeba energicznie zbić bieg - podoba mi się, w górę - na razie mi się nie podoba, ale może dlatego że nie jeżdżę na razie dynamicznie.
Zawieszenie:
No tu to przepaść. W trybie road płyniesz po drodze, amortyzacja nie pozwala ci poczuć nierówności i złej nawierzchni. Przy naprawdę ciulowej nawierzchni, czujesz koleiny na motku, ale nie na tyłku. W trybie dynamic praca zawiasa zmienia się diametralnie. Wyraźnie twardszy, sztywny, moto prowadzi się jak po sznurku.
Wrażenia ogólne:
Na razie pozytywne. Jest komfort, jest moc. Spalanie na razie po 600 km -> 5,4 l/100 km, a emerycko mimo wszystko nie jeżdżę. W ruchu miejskim nie mam go na razie wyczutego, ale sprawia wrażenia szerszego niż tysiak. W ogóle sprawia wrażenie większego, ale w porównaniu bezpośrednim aż tak sporo większy to nie jest. Na postoju odczuwalnie cięższy. Kolejne 20 kg więcej robi różnicę i wyraźnie to czuć... do momentu kiedy ruszysz. Wtedy cała masa znika, a prowadzenie go staje się dziecinnie łatwe. Niski środek ciężkości pozwala przerzucać go z lewej na prawą bez problemu. TFT czytelny, sporo informacji.
Minusy:
- Szyba - zdecydowanie do wymiany. W VStromie na Givi AirFlow cisza i spokój na głowie. Tutaj strumień powietrza idzie prosto w czoło.
- Połączenia z telefonem i kaskiem. Ekran TFT służy jako hub do wszelakich połączeń. Należy rozparować dotychczasowe połączenia i sparować wszystko w odpowiedniej kolejności z TFT. No i wszystko w teorii pięknie i ładnie, ale praktyka już pokazuje że będzie ciekawie. Po odpaleniu motka zaczyna się wszystko łączyć - najpierw tel, potem kask i wszystko gra. Wyłączam motka (np stacja czy sklep), Włączam motka, niby łączy, pokazuje że telefon połączony, łączy kask i ... w kasku komunikat że rozłączono, a na tft widać połączenie które oczywiście nie działa. Wyłączasz więc z powrotem wszystko i odpalasz ponownie w odpowiedniej kolejności: motek, telefon, kask.... żenada. Muszę to obczaić lepiej...
Pierwsze wrażenia:
Silnik:
Na razie pracuje... dziwnie. Pewnie kwestia przyzwyczajenia się do jazdy. Na wolnych obrotach zaraz po odpaleniu telepie jak rasową V2 bez wałków wyrównoważających, po kilku sekundach obroty lekko spadają i kultura pracy wzrasta. Po ruszeniu wibracje zanikają, by pojawić się przy około 5k obrotach, ale są mniejsze niż w 1000 - przynajmniej na razie tak to widzę. Wyższy zakres obrotów na razie nie sprawdzony z uwagi na spokojniejszą jazdę. Elastyczność. Od 2k obrotów można spokojnie jechać. Czuć moc z dołu... aż korci aby mocniej odkręcić i zmusić to stado koni do roboty. Na razie rollgaz - na ride by wire, co samo w sobie jest super - traktowany w miarę spokojnie i na trybie road. Skoro przy takim jego traktowaniu widzę potencjał to aż się boję jak to będzie wyglądać przy pełnej piź...
Skrzynia biegów:
Biegi wchodzą płynnie, bez żadnych stuków, zgrzytów, szarpań. Ze sprzęgłem leciutko, delikatnie. Na quickshifterze w dół - z wyraźnym oporem, trzeba energicznie zbić bieg - podoba mi się, w górę - na razie mi się nie podoba, ale może dlatego że nie jeżdżę na razie dynamicznie.
Zawieszenie:
No tu to przepaść. W trybie road płyniesz po drodze, amortyzacja nie pozwala ci poczuć nierówności i złej nawierzchni. Przy naprawdę ciulowej nawierzchni, czujesz koleiny na motku, ale nie na tyłku. W trybie dynamic praca zawiasa zmienia się diametralnie. Wyraźnie twardszy, sztywny, moto prowadzi się jak po sznurku.
Wrażenia ogólne:
Na razie pozytywne. Jest komfort, jest moc. Spalanie na razie po 600 km -> 5,4 l/100 km, a emerycko mimo wszystko nie jeżdżę. W ruchu miejskim nie mam go na razie wyczutego, ale sprawia wrażenia szerszego niż tysiak. W ogóle sprawia wrażenie większego, ale w porównaniu bezpośrednim aż tak sporo większy to nie jest. Na postoju odczuwalnie cięższy. Kolejne 20 kg więcej robi różnicę i wyraźnie to czuć... do momentu kiedy ruszysz. Wtedy cała masa znika, a prowadzenie go staje się dziecinnie łatwe. Niski środek ciężkości pozwala przerzucać go z lewej na prawą bez problemu. TFT czytelny, sporo informacji.
Minusy:
- Szyba - zdecydowanie do wymiany. W VStromie na Givi AirFlow cisza i spokój na głowie. Tutaj strumień powietrza idzie prosto w czoło.
- Połączenia z telefonem i kaskiem. Ekran TFT służy jako hub do wszelakich połączeń. Należy rozparować dotychczasowe połączenia i sparować wszystko w odpowiedniej kolejności z TFT. No i wszystko w teorii pięknie i ładnie, ale praktyka już pokazuje że będzie ciekawie. Po odpaleniu motka zaczyna się wszystko łączyć - najpierw tel, potem kask i wszystko gra. Wyłączam motka (np stacja czy sklep), Włączam motka, niby łączy, pokazuje że telefon połączony, łączy kask i ... w kasku komunikat że rozłączono, a na tft widać połączenie które oczywiście nie działa. Wyłączasz więc z powrotem wszystko i odpalasz ponownie w odpowiedniej kolejności: motek, telefon, kask.... żenada. Muszę to obczaić lepiej...