Podczas jazdy włączam światło do jazdy dziennej, jest ono bardziej skuteczne gdyż świeci dosyć szeroko i mocno, oraz jest widoczne z szerokiej perspektywy przez innych kierujących, oczywiście przy zmierzchu czy wjeżdżając w tunel przełączam je na mijania.
Ogólnie unikam jazdy nocą zwłaszcza po tzw. zadupiach i drogach krętych, głównie ze względu na zagrożenie związane z wychodzącą na drogi zwierzyną, gdzie jadąc po łuku drogi w pochyleniu nawet tak znakomita lampa jaką mam w Tigerze 850 Sport świecąca jasno z pokryciem obu poboczy nie daje rady, bo motocykl jest pochylony, czyli tam gdzie patrzymy zasięg oświetlenia drogi jest sporo krótszy.
Miałem kiedyś taki nocny powrót ze Słowacji, gdzie nawigacja prowadziła mnie bocznymi drogami po dużej ilości dróg krętych.
Bez prowadzących białych linii na krawędzi jezdni trudno było zachować właściwy tor jazdy po łuku, zwłaszcza wtedy gdy lokalna puszka przykleiła mi się do tyłu

W takich warunkach musiałem znacznie zmniejszyć prędkość, dopiero na drogach krajowych można było nieco pokręcić tempo jazdy.
Właśnie dlatego producenci w droższych modelach motocykli stosują światła doświetlające zakręty i tego typu oświetlenie jest bardziej skuteczne od halogenów, które owszem doświetlą nieco lepiej zakręt ale muszą świecić szeroko i raczej wysoko a to powoduje oślepianie pojazdów jadących z naprzeciwka.
Oczywiście zgadzam się iż ten potrójny punkt świetlny podczas jazdy dziennej zwiększa widoczność motocyklisty, tyle że jeżdżąc tak łamiemy przepisy ruchu drogowego, trzeba więc być świadomym tego że trafiając na upierdliwego policjanta nie wybronimy się przed mandatem karnym.